Piłka nożna

Mieszko - Huragan 0-3
Victoria - Mieszko 2-0
Mieszko - Leszno 2-0

Żużel

Stal - Unia T. 49-41
Daugavpils - Start - 51-39
Piła - Start 44-46

Koszykówka

MKK - GAK 92-80
MKK - Boruta 73-64
Tarnovia - MKK 82-67

Piłka ręczna

MKS - Zagłębie 25-34
Mylny - MKS 31-32
MKS - FunFloor 19-32

Futsal

Futbalo - KS 2-3
TAF - KS 5-6
KS - Bojano 4-1

Bez pomysłu, bez niczego. Radunia lepsza o klasę od Mieszka

To miał być „mecz na szczycie”, obie ekipy pretendowały przecież do awansu o klasę wyżej. Jeśli jednak tak miało wyglądać spotkanie dwóch czołowych ekip w tym meczu, to jedynie Radunia wyglądała tak, jak kandydat do walki o II ligę. Mieszko przegrało na własnym boisku 0-3, jednak od wyniku jest gorszy styl gry, który woła o pomstę do nieba. 

Ciężko ogląda się od pewnego czasu boiskowe poczynania piłkarzy Mieszka. Gnieźnianie grają tak, jakby myślami byli już na wakacjach, więc nic dziwnego, że Radunia nie musiała wiele robić, by wywieźć ze Strumykowej komplet punktów. Biało-niebiescy wyglądali tak, jakby nie mieli specjalnego pomysłu na rozmontowanie obrony gości. Akcje były „rwane”, a dodatkowo wysoki pressing Raduni powodował chaos w poczynaniach miejscowych. 

Nie dość, że konstruowanie akcji szło nam niemiłosiernie ciężko, to dodatkowo sytuację skomplikowaliśmy sobie sami czerwoną kartką. Mikołaj Panowicz  w 33 minucie, bezpardonowo ściął rywala, czego efektem był czerwony kartonik od arbitra spotkania. Sędzia, który akurat w tym meczu również dostosował się formą do gospodarzy podejmując wiele kontrowersyjnych decyzji, to w tej akurat miał 100-procentową rację. Piłkarz Radunii (co widać na naszym zdjęciu) schodził z boiska z zakrwawioną nogą, niemal płacząc z bólu.

Godzina gry w dziesiątkę musiała gnieźnianom odbić się czkawką, a stało się to już po przerwie. W 46 minucie Radosław Stępień huknął z rzutu wolnego tak precyzyjnie, że WIktor Beśka mógł tylko zmierzyć wzrokiem futbolówkę. Nie minęło 7 minut, gdy kolejny rzut wolny zamienił się w gola dla piłkarzy Stężycy. Zamieszanie w polu karnym wykorzystał Artur Formala, który dołożył jedynie nogę do wędrującej na trzecim metrze piłki. Świetna bramka padła za to 87 minucie. Kamil Żylski otrzymał precyzyjne podanie z głębi pola i mimo, że miał obok siebie Szymona Pająka, uderzył kapitalnie obok zdezorientowanego obrońcy Mieszka, czego nie mógł spodziewać się Wiktor Beśka.

To koniec jakichkolwiek historii pod tytułem „awans”, bo w tej formie biało-niebiescy – gdyby nie świetna jesień – mieli by raczej problemy z utrzymaniem się w gronie III-ligowców. Zirytowani postawą gnieźnian są już także kibice, którzy frekwencją (ok.200 osób) dali wyraz tego, w jakiej sytuacji jest gnieźnieńska piłka. Na wielkie słowa uznania zasługuje jedynie grupa „Miecho Fans”, która ciągle wierzy i ciągle żywo dopinguje piłkarzy Jakuba Ostrowskiego. Kolejny mecz Mieszka za tydzień w Gdyni z Bałtykiem.

19 maja 2019 | 12:30

0 komentarzy

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *