Tim Soerensen dopiero w dwóch ostatnich wyścigach znalazł wczoraj w Pile idealne ustawienia, co potwierdził dwoma zwycięstwami. Zdradził nam, że walczył wczoraj nie tylko z rywalami, ale i z bólem.
Mody Duńczyk ambitnie walczył wczoraj w wielkopolskich derbach, jednak to co najlepsze, padło jego łupem dopiero w 13. i 14. odsłonie dnia. Były to piekielnie ważne zwycięstwa, bo utrzymały Start w grze o meczowe punkty.
Soerensen przyznał po spotkaniu, że walczył z bólem, który jest z nim po upadku w Danii. – Ten tydzień był dla mnie bardzo trudny. Zacząłem od wypadku w środę na zawodach w Danii i już wtedy nie czułem się dobrze. Dziś także upadłem, choć pod koniec zawodów znaleźliśmy świetne ustawienia. Udowodniłem sobie, że potrafię się skutecznie ścigać nawet z problemem, chociaż mam ciągle nad czym pracować. Jest spory progress, to mnie osobiście cieszy, ale dziś problemem był dla mnie ból z którym musiałem jeździć. Nie jestem w stanie wyleczyć się w tak krótkim czasie i dziś walczyłem z bolącym ciałem, choć podkreślę, że gdybym nie był w 100% pewnym, to nie wsiadłbym na motocykl. Wczoraj na szczęście trochę popracowaliśmy z fizjoterapeutą, bo inaczej byłby kłopot. Teraz muszę jednak trochę odpocząć, zregenerować się i wrócić na kolejne zawody gotowym.
Soerensen dodajmy, zdobył wczoraj 9 punktów (1,2,w,3,3)
0 komentarzy