Piłka nożna

Mieszko - Ostrovia 5-1
Mieszko - Ostrów 3-2
Mieszko - Śrem 1-3

Żużel

Start - Unia 48-42
Unia - Start 51-38
Start - Kolejarz 53-37

Koszykówka

TS Basket - Konin 92-80
MKK - Zgierz 87-71
Gdańsk - MKK 86-75

Piłka ręczna

Szczypiorniak - Wrocław 31-22
Środa WLkp. - Szczypiorniak 31-33
MKS - Piotrcovia  34- 28

Futsal

KS - Białystok 1-1
Gdańsk - KS 7-5
Dragon - KS 9-2

Mirosławowi Jabłońskiemu znów się „oberwało”

Mirosławowi Jabłońskiemu znów się „oberwało”, tym razem za relacjonowanie wczorajszych wydarzeń z IMP Challenge w Grudziądzu. Do jego słów – i jego kolegi, Tomasza Dryły – odniósł się znany polski dziennikarz i były redaktor naczelny Radia Katowice, Henryk Grzonka.

Młodszym kibicom czarnego sportu nazwisko Grzonka nie mówi wiele. 65-letni dziennikarz ma w swoim CV m.in relacje z letnich i zimowych igrzysk olimpijskich, mistrzostw świata w kolarstwie, a także ponad 400 imprez rangi mistrzostw świata i Europy w jeździe na żużlu. Jest też autorem wielu książek o „czarnym sporcie”, oraz jednym z najbardziej znanych kolekcjonerów pamiątek żużlowych w Polsce. W swoim domu w Mikołowie w kolorowych segregatorach ma kilka tysięcy programów żużlowych. Jego zbiory były bardzo pomocne, gdy na początku lat 90. tworzył pierwszą na świecie encyklopedię speedway’a.

Wczoraj obejrzał transmisję z eliminacji do finału IMP w Grudziądzu i na facebookowym profilu podzielił się „wrażeniami”. O tym, co usłyszał z ust gnieźnieńskiego eksperta Canal+ Mirosława Jabłońskiego i komentatora Tomasza Dryły, podzielił się dziś za pośrednictwem mediów społecznościowych. Poniżej wpis (oryginalne słownictwo)

Staram się (jak tylko potrafię) oglądać najważniejsze żużlowe zawody na stadionach, ale nie zawsze jest to możliwe. Dzisiaj obowiązki uniwersyteckie sprawiły, że nie pojechałem do Grudziądza na IMP Challenge i oglądałem walkę o awans do finałów IMP w Canal+. Mało tego kupiłem „browary” i zaprosiłem mojego serdecznego kolegę, który nie ma pojęcia o żużlu, nie był nigdy na żadnym meczu, ale od pewnego czasu zachęcał mnie do wspólnego oglądania, z nadzieją, że przybliżę mu zasady rywalizacji. To było niezwykłe doświadczenie, które uświadomiło mi, że język, którym posługują się sprawozdawcy to już nie „żużlowy żargon”, ale prawdziwa nowomowa, kompletnie niezrozumiała dla widzów pokroju mojego kolegi. Pomijam fatalne błędy językowe, bo zdarzają się one każdemu.

Nie czepiam się więc niepoprawnych sformułowań takich jak „w dniu dzisiejszym” czy „cofnął się do tyłu”, chociaż chciałbym by na antenie Canal+ nie pojawiały się. Bardziej przeraża mnie nowomowa, zrozumiała tylko dla „koneserów”. Wierzcie mi, że sformułowania takie jak: „zrobił tę kapitalną przycinkę co zrobił wcześniej Przyjemski, który wcześniej założył się na niego”, „ten motocykl jest sklejony i nie ma wypośrodkowanej mocy”, „odniosłem wrażenie, że Buczek zdoła mu dać blok pasa”, „kiedy zrobi się pasicho…”, „robią się już fale na wyjściu”, „kto wie jakie ciacho maczo można zrobić z pierwszego pola”, „Buczek akurat odprostował motocykl” robią wrażenie .

Wynotowałem sobie o wiele więcej takich sformułowań. To przecież już żużlowa „poezja”. Zastanawiam się, gdzie tego uczą, w jakiej szkole, uczelni… i jakie są potrzebne „predyspozycje”, by tak „barwnie” opowiadać o żużlu. To prawdziwy fenomen ostatnich lat, który godny jest telewizyjnego „Wiktora”. Uwierzcie mi, że nie jest to takie proste i tylko niektóry tak potrafią. Wcześniej, aż tak, mnie to nie raziło, ale dzisiejsze spotkanie przed telewizorem z moim kolegą, który co chwilę pytał mnie „o co chodzi, co to znaczy itp.?”, uzmysłowiło mi, że chyba jest poważny problem z językiem niektórych sprawozdawców (pomijam to, że nie lubię jak nieraz z ekranu na mnie krzyczą!).

Kiedy mój gość usłyszał: „Jak ciągnie ta fura…dojeżdża do kredy i jeździ po odsypanym”, po raz kolejny spytał mnie, o co chodzi? O czym mówi komentator? A kiedy jeden z komentujących stwierdził: „Zengota musiał zaciągnąć ręczny” mój kolega skwitował to stwierdzeniem – „a przecież wspominałeś mi że żużlowy motocykl nie ma hamulców…” Nie wiedziałem co mam mu odpowiedzieć… poszedłem po kolejnego „browara”. To wszystko dzisiaj działo się naprawdę. I w telewizji Canal+ i w moim domu w pokoju gdzie mam telewizor z wykupionym dekoderem Canal+. Taka mała promocja mojej ulubionej sportowej dyscypliny…Zgroza !

fot. reprodukcja Leszek Błażyński.

fot. Marcin Karczewski

12 maja 2023 | 09:45

0 komentarzy

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *