– Myślę, że ten miniony sezon otworzył mi jeszcze bardziej oczy na cały ten sport – mówi w rozmowie z polskizuzel.pl, Hubert Łęgowik. Nowy zawodnik Startu wie, że o skład będzie musiał mocno walczyć. Co o tym sądzi?
Niektórzy kibice w Gnieźnie już skreślili zawodnika, pomimo tego, że sezon się jeszcze nie zaczął. Porównują jego casus do Ernesta Kozy i nie wierzą, że może on być solidnym punktem drużyny, wypominając ostatnie sezony. On sam z optymizmem podchodzi do tego, co czeka do w nowym otoczeniu. – Myślę, że ten miniony sezon otworzył mi jeszcze bardziej oczy na cały ten sport. Miałem duże ambicje, miałem sportowe założenia na 2022 roku, ale nie udało się tego zrealizować. I to pomimo inwestycji, jakie poczyniłem. Zwyczajnie nie dały one efektów. Cały czas szukałem przyczynę niepowodzenia. Zacząłem oczywiście od siebie. Dopiero na sam koniec, kiedy wszystko przewróciłem do góry nogami, coś zaczęło działać. Dlatego optymistycznie podchodzę do tego sezonu, który jest przede mną – przyznaje żużlowiec.
Łęgowik ma świadomość, że nikt nie da mu miejsca w składzie za darmo. Sam to wie i jak dodaje, nie boi się podjąć wyzwania. Wiele wskazuje na to, że jego największym konkurentem może być Zbigniew Suchecki. – Pan Zbyszek, to jest doświadczony zawodnik. Odkąd pamiętam, to zawsze rywalizowałem o miejsce w składzie i zazwyczaj nie miałem z tym żadnego problemu. Prawdę mówiąc, to nawet się nad tym nie zastanawiam. Uważam, że wszystko jest w moich rękach, a na pewno w prawej ręce, bo po tej stronie jest manetka gazu. (…) Jestem bogatszy o doświadczenia i emocje, których doznałem. Jestem też lepszym zawodnikiem, dzięki ludziom, których spotkałem na swojej drodze. To jest ta szansa dla mnie – kończy.
fot. Start
0 komentarzy