Nie Mads Hansen, a Szymon Szlauderbach został ostatecznie zawodnikiem U24 Startu Gniezno. Wychowanek leszczyńskiej Unii będzie z pewnością walczył o skład z Philippem Hellstroem-Baengsem, jednak legenda „Byków” już dziś uważa, że to był dobry ruch Startu. Roman Jankowski w rozmowie z naszym portalem twierdzi, że talent Szlauderbacha szybko eksploduje.
Po nieudanym finiszu negocjacji z Hansenem, działacze Startu przeszli do planu „B”. Gdy okazało się, że na Wrzesińską trafi ostatecznie Szymon Szlauderbach, wielu kibiców wyraziło swoje niezadowolenie. Duńczyk zdążył zostać przecież wykreowany na wschodzącą gwiazdę speedwa’ya, podczas gdy o zawodniku Kolejarza nikt w zasadzie głośno nie rozmawiał. Wystarczy jednak rzut oka na statystyki obu zawodników, by przekonać się, że w niektórych meczach 2.ligi, to Szlauderbach był lepszy od Hansena, a średnia obu żużlowców jest bardzo zbliżona. Potwierdza to w rozmowie z nami Roman Jankowski, który wyszkolił młodego sportowca i który uważa, że jest on dopiero na początku swojej kariery. – Jest to zawodnik bardzo perspektywiczny. Nie mówmy, że jeśli jeździł w drugiej lidze, to musi być słaby. Druga liga może kiedyś nie była najmocniejsza, a dziś ten poziom naprawdę poszedł do góry. Jestem przekonany, że stać go na więcej i uważam, że dobrze robi idąc o ligę wyżej. Na pewno stać go na przywożenie kilku punktów co mecz, bo jest to bardzo ambitny zawodnik. Jeżeli trafi w dobre silniki i znajdzie ustawienia na wasz tor, to będziecie mieli z niego pożytek.
Atutem Szymona Szlauderbacha są z pewnością starty. Ten element ma dobrze opanowany, a na gnieźnieński tor, powinien to być duży atut. – To jest naprawdę solidny „startowiec”, a obserwuję go od dawna. Generalnie to jest dobry zawodnik i raz jeszcze podkreślam: nie bójcie się o formę Szymona, bo on was zaskoczy. Średnia na poziomie dwóch punktów mówi sama za siebie, a że nie wszystkie mecze mu wyszły, to żaden problem. Pokażcie mi takiego, kto w każdym spotkaniu przywozi dwucyfrówki? Takich dziś jest naprawdę niewielu, bo wyrównała się różnica w sprzęcie. Dziś decydują niuanse, więc każdy ma lepsze i gorsze momenty. Jestem przekonany, że jeśli dobrze wejdzie w sezon, będzie mocnym punktem drużyny – dodaje Jankowski.
Kto wie, czy kariera Szlauderbacha nie potoczyłaby się inaczej, gdyby nie trafił na początku swojej kariery na dwa leszczyńskie super-talenty. Smektała i Kubera nie pozwolili „wygryźć” się ze składu, dlatego zawodnik jeździł głównie w turniejach młodzieżowych. – Zdecydowanie tak. Trudno było mu się przebić do pierwszego zespołu Unii. Dopiero, gdy doszło do fuzji z Rawiczem, trafił do tamtego zespołu. Ale „papiery” na jazdę ma – kończy trener „Byków”
fot. Wilki Krosno
0 komentarzy