Adrian Gała jest w tej chwili wiceliderem w klasyfikacji najskuteczniejszych zawodników Nice 1. Ligi Żużlowej. Mimo rewelacyjnego wejścia w sezon, reprezentant Car Gwarant Startu Gniezno nie popada w hurraoptymizm i twardo stąpa po ziemi. Nawet po zainkasowaniu płatnego kompletu punktów (13+2) w meczu przeciwko Polonii Piła powiedział nam, że ma jeszcze duże braki.
Mateusz Domański, SportoweGniezno.pl: To był kolejny wspaniały występ Adriana Gały, o czym świadczy płatny komplet punktów. Absolutnie nie było do czego się przyczepić. Fajnie jechałeś na trasie – zaliczyłeś kilka mijanek. Chyba możesz być z siebie bardzo, bardzo zadowolony.
Adrian Gała, zawodnik Car Gwarant Startu Gniezno: Bardzo, bardzo zadowolony może nie, bo zawsze jest coś do poprawy. Staram się, żeby cały czas udoskonalać swoje umiejętności. Na tym wciąż się skupiam. Wiem, że mam jeszcze duże braki. Mogę jechać lepiej i szybciej – cieszyć się z tej jazdy. W niedzielę brakowało mi szczęścia na pierwszym łuku. Zawsze źle się tam ustawiłem. Ze startu było dobrze. Na trasie musiałem się trochę męczyć, ale generalnie to były pozytywne zawody. Cieszę się, bo wygraliśmy dosyć wysoko. Twierdza Gniezno nadal jest.
Bez wątpienia te silniki od Ryszarda Kowalskiego grają perfekcyjnie.
– Oczywiście! Ja na każdym kroku podkreślam, że jestem bardzo wdzięczny panu Rysiowi Kowalskiemu, ale nie tylko – Danielowi również. Razem wykonują tę pracę i wspólnie się starają, by było dobrze. Ja też w tym roku podchodzę do żużla zupełnie inaczej – troszeczkę bardziej na luzie. Co ma być, to będzie, nie ma co się spinać.
Kibice zawsze mówili, że Adrian Gała jest dobrym zawodnikiem w Gnieźnie, ale jak przychodzi do wyjazdów, to już tak kolorowo nie jest. W Lublinie obaliłeś ten mit.
– To jest właśnie ta różnica, że zacząłem jeździć na luzie. W zeszłym roku, podczas zawodów zagranicznych, nie było z wyjazdami żadnych problemów. Zaczynam podchodzić do tego tak samo, jak do startów poza naszym krajem. Po jednym meczu ciężko coś powiedzieć. Po Lublinie jestem jednak zadowolony, ale zawsze może być lepiej.
Jesteś najskuteczniejszym Polakiem w Nice 1. Lidze Żużlowej. Spoglądasz na te statystyki czy absolutnie cię to nie interesuje?
– Nie, jakoś na to generalnie nie patrzę. Oczywiście, jak na Facebooku mi się wyświetli, to na to spojrzę. Specjalnie jednak tego nie śledzę i nie spoglądam. To nie dla mnie. Nie podpalam się tym. Do każdych zawodów podchodzę ze spokojem i tyle.
Teraz czas na wyjazd do Krakowa. Jakie masz wspomnienia z tamtejszym torem?
– W Krakowie byłem bodajże dwa czy trzy razy. Zobaczymy, co oni tam wykombinują. Ja będę gotowy na wszystko. Jeszcze planuję przetestować na innych torach dwa silniki. Zobaczymy. Generalnie z Krakowa mam dobre wspomnienia. Mam nadzieję, że po niedzielnym meczu będą one jeszcze lepsze.
0 komentarzy