Armia Fight Night nie dla naszego reprezentanta. Szymon Karolczyk przegrał wczoraj wieczorem na punkty z Adrianem Kępą, notując pierwszą porażkę w zawodowym MMA.
„To nie był mój dzień”, mówi nam dziś zawodnik witkowskiego MMA. 20-latek, który przed wczorajszym pojedynkiem legitymował się bilansem 2-0 nie sprostał dużo starszemu (32l.) i bardziej doświadczonemu rywalowi (7-5). Przeciwnik nie pozwolił ani na chwilę rozwinąć skrzydła Karolczykowi i wygrał walkę na punkty. Co poszło nie tak? – Paradoksalnie cieszę się z tej walki, bo zmierzyłem się z bardzo doświadczonym przeciwnikiem. Do tej pory z kimś tak mocnym jeszcze nie miałem okazji się spotkać, co na pewno było dla mnie wyzwaniem. Zyskałem dużo dzięki pojedynkowi i na pewno będę inaczej walczył z zawodnikami, którzy wywierają dużą presję. Co się stało? Zacząłem stawać w pewnym momencie, „przytkało” mnie, nie wykorzystywałem bokserskich umiejętności, cofałem się. Rywal był silny, charakterny, mocny i nie pozwolił mi na wiele. Czułem, że przegrywam, ale niestety z braku sił nie mogłem za wiele zrobić, bo cały czas byłem spychany. Też nie chciałem na tyle ryzykować, aby walka skończyła się przed czasem. Próbowałem obaleń, przeciwnik nieźle się bronił, ale trochę żałowałem po wszystkim, że nie postawiłem wszystkiego na jedną kartę. Nie zrobiłem tego, następnym razem już nie powtórzę takiego scenariusza.
Czy zatem dobór rywala na tym etapie kariery nie był najlepszy dla Karolczyka? Może na tak doświadczonego przeciwnika trzeba było jeszcze chwilę poczekać? – W życiu trzeba próbować i ryzykować, więc nie chcę zwalać winy na jakieś okoliczności. Może im wcześniej tym lepiej, bo moje doświadczenie na pewno jest już inne. Na pewno nie wykorzystałem tego wszystkiego co było moim atutem – zasięgu ramion, mogłem więcej sprowadzać go do parteru. Miałem też zupełnie nowych chłopaków w narożniku, nie było tym razem Łukasza Bosackiego i zupełnie nie słyszałem podpowiedzi. Jego uwagi od razu wpadały mi do ucha, wyciągałem wnioski, słyszałem wszystko co jest przekazywane do rywala – dodaje zawodnik
Gnieźnianin zamierza odpocząć teraz po walce i chce jak najszybciej wrócić do oktagonu. Jeśli dostanie kolejną szansę zaprezentowania się podczas Armia Fight Night, jak mówi, okazji nie zmarnuje.
fot. archiwum
0 komentarzy