Łzy, niedowierzanie, złość. Sport dziś pokazał swoje brutalne oblicze. Gnieźnieński MKS miał ćwierćfinał na wyciągnięcie ręki, ale kiedy do awansu braknie jedno trafienie, można paść na parkiet i płakać. W ostatnim spotkaniu 1/8 MPJ „żółto-czarne” pokonały Pogoń Zabrze, jednak w ostatecznym rozrachunku, odpadły różnicą tzw. małych punktów, czyli bramek.
Dramaturgią, emocjami i zwrotami akcji, ten mecz był wyjątkowy z udziałem naszych młodych szczypiornistek. Pisząc o nim w zasadzie trzeba skupić się na ostatnich 180 sekundach. Do tego momentu, obie ekipy szły niemal „łeb w łeb” i było wiadomo, że o sukcesie zadecyduje mały błąd, chwila zawahania i doza szczęścia. I dokładnie tak było.
Gnieźnianki w pewnym momencie prowadziły już 3 bramkami, później dwoma, by szala zaczęła się przechylać na stronę rywalek. Gdy jednak nasza bramkarka wybroniła w nieprawdopodobny sposób rzut karny i jego dobitkę, a w 100% sytuacji zatrzymała świetną obroną jeden z rzutów, wydawało się, że swoje dołożą trybuny i poniosą gospodynie do triumfu. Niestety, w ostatnich 30 sekundach dwukrotnie przed szansą zdobycia bramki stanęła Weronika Wabińska i dwukrotnie nie była w stanie pokonać bramkarki Pogoni. Szkoda, choć MKS-owi należą się ogromne brawa, bo przypomnijmy, że były one najmłodszą ekipą w tym turnieju. W kolejnych sezonach może być już tylko lepiej. Do kolejnej rundy awansowały Zgoda Ruda Śląska i Pogoń Zabrze
MKS PR Gniezno – Pogoń Zabrze 27-26 (13-14)
0 komentarzy