Pandemia koronawirusa mocno uderzyła w środowisko sportowe. Zaraza z Chin sprawiła, że zatrzymały się praktycznie wszystkie dyscypliny. O tym, jaki wpływ COVID-19 ma na gnieźnieński sport porozmawialiśmy z Wojciechem Brenkiem, właścicielem Szkoły Futbolu i Sport Business Group.
Mateusz Domański, SportoweGniezno.pl: Jak bardzo SBG odczuwa skutki szalejącej pandemii koronawirusa? Widziałem, że sporo turniejów zostało odwołanych – czy to oznacza też jakieś większe straty finansowe?
Wojciech Brenk (SBG/Szkoła Futbolu): Zdecydowanie tak. Wszystkie możliwe działania, jakie podejmuje nasza firma, czyli organizacja turniejów międzynarodowych, zajęcia piłkarskie dla dzieci, treningi indywidualne, amatorska liga czy też obsługa sędziowska rozgrywek PZPN i WZPN, zostały zawieszone lub odwołane. Musieliśmy odwołać w sumie dziewięć dużych turniejów, w których łącznie miało zagrać 240 zespołów.
A jak prezentuje się sytuacja w Szkole Futbolu? Czy są rodzice, którzy mimo wszystko wpłacają składki?
Jako akademia zawiesiliśmy w 100% opłaty, ale mamy nadzieje, że już od 4 maja wrócimy do treningów.
Jak będzie wyglądała sytuacja sportu w Gnieźnie, a w szczególności branża piłkarska?
Jeśli chodzi o cały sport, to nie chcę zabierać głosu, ponieważ najlepiej znam rynek piłki nożnej. Jeśli chodzi o akademie piłkarskie, to jestem pewny, że przetrwają one ten trudny czas, gdyż największym i głównym źródłem dochodu są rodzice, a wydaje mi się, że opiekunowie na prawidłowy rozwój dziecka zawsze znajda pieniądze w swoim budżecie domowym. Piłka nożna amatorska również przetrwa, a największym „wygranym” tego przestoju może być nasz miejski klub, czyli Mieszko Gniezno.
Dlaczego akurat Mieszko?
Klub, z tego co wiemy, otrzymał dotacje miejską na młodzież i seniorów. Dotacja zostanie z pewnością zaoszczędzona, ponieważ jak wiemy, sezony 3. Ligi PZPN, jak i sezon młodzieżowy najprawdopodobniej nie zostaną wznowione. W taki sposób nasz miejski klub ma ogromna szansę budżetową na przybliżenie swojego wielkiego marzenia o szczeblu centralnym – 2. lidze. Jak wiemy, Mieszko otrzymał również Złotą Gwiazdkę w szkoleniu młodzieży, a za tym również idą duże pieniądze, dlatego zapowiadają się dobre czasy dla klubu z ul. Strumykowej.
II etap odmrażania gospodarki zakłada, że będzie można organizować wydarzenia sportowe do 50 osób (bez kibiców i na otwartej przestrzeni). Wyczytałem, że chcesz to wykorzystać i organizować zmagania w ramach Wieczornej Ligi SBG. Co na to władze miejskie i GOSiR? Czy to oby na pewno byłoby w pełni bezpieczne? Były już jakieś dyskusje z zawodnikami na temat tego, jak oni zapatrują się na taki pomysł?
Jeśli chodzi o Ligę Wieczorna SBG, to VI sezon zapowiadał się rekordowy. Liczba zespołów na rundę wiosenna była największa w naszej historii. Jeśli się uda, to postaramy się na początku czerwca wznowić rozgrywki, tak aby 18 zespołów, czyli około 320 zawodników mogło powalczyć o tytuł mistrzowski. Liga w zaistniałej sytuacji potrwa również w okresie wakacyjnym. Czas pokaże.
Obecna sytuacja na pewno jest bardzo trudna. Sam przekonuję się, że trudno jest żyć bez sportowych emocji. Z drugiej strony mam świadomość, że pewnie trudno będzie do tego wszystkiego wrócić. Pokusiłbym się nawet o stwierdzenie, że jeszcze bardzo długo nie będziemy doświadczać tego, co znamy sprzed pandemii…
Oczywiście będzie trudno, jednak pamiętajmy, że sport hartuje i buduje silne charaktery, a takie łatwo się nie poddają. Dlatego wierzę, że szybko wrócimy do emocji sportowych, ale pamiętajmy, że zdrowie i bezpieczeństwo jest najważniejsze. Nie narzekajmy na stawiane nam ograniczenia, bo mimo wszystko są one tylko chwilowe. Ludzie chorzy i niepełnosprawni mają te i jeszcze większe ograniczenia na całe życie.
0 komentarzy