Mieszko Gniezno zainkasował kolejne trzy punkty i to w ostatnich sekundach meczu. Dziś przy Strumykowej pokonał KKS II Kalisz 2-1 (0-1)
Szczęście ewidentnie jest przy biało-niebieskich, bo drugi raz z rzędu rzutem na taśmę pokonali rywali. W dzisiejszym meczu długo nic nie układało się po myśli gospodarzy, a o pierwszej połowie najlepiej było zapomnieć. Gnieźnianie nie mieli pomysłu na pokonanie kaliszan, którzy już w pierwszej minucie mogli prowadzić. Bramkę wprawdzie zdobyli, ale sędzia liniowy dopatrzył się pozycji spalonej. W 17. minucie przeprowadzili już składną akcję, którą nieprzepisowo zatrzymał bramkarz Patryk Szafran i sędzia odgwizdał „jedenastkę”. Goście zdobyli bramkę, na którą gnieźnianie mogli odpowiedzieć także rzutem karnym. Niestety intencje Tomasza Bzdęgi wyczuł bramkarz KKS-u. Dużo więcej w naszym wykonaniu działo się po przerwie. – Powiedzieliśmy sobie kilka mocnych słów – zdradził trener, Przemysław Urbaniak i to ewidentnie poskutkowało. Tuż po wznowieniu Adam Konieczny powinien zdobyć gola, gdy po dośrodkowaniu miał w zasadzie całą bramkę przed sobą, jednak strzał głową minął nieznacznie słupki. W 55. minucie błąd popełnił z kolei bramkarz KKS-u który wyszedł za daleko, ograł go Bzdęga i mając obrońców w bramce, trafił jednego z nich w głowę.
W końcu nadeszła 65. minuta i kolosalny błąd obrony gości, którzy nie zauważyli wbiegającego prawym skrzydłem Łukasza Bogajewskiego. Ten po otrzymaniu piłki popędził sam na bramkę i sprytnym strzałem zdobył wyrównującego gola. To jeszcze bardziej napędziło miejscowych, bo po chwili powinnismy prowadzić, gdy piłka po uderzeniu głową Dawida Urbaniaka o centymetry minęła prawy słupek. Szczęście uśmiechnęło się do nas dopiero w 89. minucie, gdy wprowadzony chwilę wcześniej Kaźmierczak został sfaulowany w polu karnym i sędzia znów wskazał na „wapno”. Tym razem egzekutorem był Urbaniak, który się nie pomylił i gnieźnianie rzutem na taśmę zainkasowali pełną pulę.
Mieszko Gniezno – KKS II Kalisz 2-1 (0-1)
Bramki: Bogajewski 65′, Urbaniak 89′ (k)
0 komentarzy