– Panie prezydencie, apeluję do pana, abyśmy zmienili myślenie – zwrócił się do głowy miasta Zdzisław Kujawa. To pokłosie ostatniego podziału miejskich środków i wątpliwości, komu i ile powinno się należeć. Przewodniczący Rady Miasta wytoczył mocne działa i chciałby rewolucji w finansowaniu żużla.
Ten schemat działa od lat, a wraz z nim idą te same emocje. Pisaliśmy już niejednokrotnie jak duże kontrowersje wywołuje rozdział miejskich środków na sport, jednak w tym roku, dyskusja była jeszcze bardziej gorąca. Poszło o mikro-wsparcie niektórych klubów, szkolących mnóstwo młodzieży. W ogniu pewnej krytyki części środowiska sportowego, która spadła na Ratusz, pojawił się inny wątek – finansowania czarnego sportu. Start Gniezno od lat jest czołowym beneficjentem miejskiego „tortu” i co jakiś czas, dyskusja na ten temat wraca niczym bumerang. Sprowadza się zawsze do jednego argumentu – pieniądze trafiają na konta kilku żużlowców, gdy można by je spożytkować na dużą grupę dzieci i młodzieży. Zdzisław Kujawa zasugerował, by przemyśleć w kolejnych latach, inny sposób wspierania tej dyscypliny.
– Taka dyscyplina jak żużel, nie powinna być finansowana z miejskich środków przeznaczonych na sport. Koniec! To jest widowisko, a jak chcemy mieć widowisko, musimy znaleźć na to inne źródło dofinansowania. Jestem za tym, aby ten sport się rozwijał, żeby jakieś środki do niego trafiały, bo sam jestem zapalonym kibicem Startu, nawet byłym działaczem, więc wiem jakie to są ogromne koszty. Ale w tym momencie, ze sportem nie ma to wiele wspólnego. Nie chodzi nam w samorządzie, żeby wspierać komercję i gladiatorów. Bo to są gladiatorzy, tak ich nazwijmy. Szkolenie jeśli chodzi o młodzież jest tam niewielkie. Wolałbym, żeby te kilkaset tysięcy przeznaczyć na inny sport, a Startowi dać z innej puli.
Dyskusja na ten temat zapewne nie jest łatwa i będzie sprowadzać się do argumentów i kontrargumentów kibiców i przeciwników czarnego sportu. Start bezsprzecznie ściąga najwięcej sympatyków na trybuny, nawet będąc w ligowym „zaścianku”, czyli najniższym szczeblu rozgrywkowym. Ta sama sytuacja dotyczy publikacji, które serwujemy my – dziennikarze. Materiały związane ze Startem przebijają czasem dziesięciokrotnie (!) każdy inny materiał niezwiązany z żużlem, choćby najbardziej spektakularny. To wszystko widać gołym okiem i nie podlega żadnym dywagacjom, bo liczby nie kłamią. Może jednak rzeczywiście sport profesjonalny powinien być inaczej traktowany? Co na to sam klub?
– Ja nawet się z tym zgadzam – odpowiada prezes, Paweł Siwiński. – Powinniśmy oddzielić sport zawodowy, od kultury fizycznej. Teraz pozostaje pytanie – ile my powinnismy dostać na szkolenie młodzieży? Czy mi prezydent da 40 tysięcy, czy 140 tysięcy, to dalej nam nie wystarczy na zaspokojenie podstawowych potrzeb. Taka jest niestety specyfika tej konkretnej dyscypliny. Jest potwornie drogo! A jeśli mówimy o prawdziwej promocji, to żużel jest głównym elementem, który promuje to miasto i tego będę się trzymał – kończy sternik klubu z Wrzesińskiej. Jakie jest Wasze zdanie w tej dyskusji?
0 komentarzy