Nina Abramovič po raz pierwszy zaprezentowała się wczoraj przed gnieźnieńską publicznością. Nowa bramkarka MKS miała wczoraj podwójne powody do zadowolenia i nie kryła, że jest po pierwszym meczu w „lekkim szoku”.
To był udany debiut w Gnieźnie zawodniczki z Czarnogóry, która od niedawna zasiliła szeregi żółto-czarnych. Nina Abramovič (33l.) zaliczyła kilka udanych parad, obroniła nawet rzut karny, niezwykle ciepło przywitali ją także kibice. Do tego MKS odniósł wczoraj w końcu zwycięstwo, więc dla nowej bramkarki był to niezwykle udany wieczór.
– Czuję się wyśmienicie po takim meczu – usłyszeliśmy zaraz po zakończeniu spotkania z Młynami. – To był ważny dla mnie występ, bo pierwszy przed miejscową publicznością i czułam duże podekscytowanie. To była wielka przyjemność dla mnie zobaczyć tylu kibiców, którzy wspierali cały zespół, a nawet mnie. Jestem naprawdę bardzo zaskoczona, że tak to wygląda tutaj, bo w moim kraju (Czarnogóra – dop. aut.) nawet spotkania najlepszej krajowej drużyny w Lidze Mistrzów z Podgoricy tak nie wyglądają. Jestem w lekkim szoku. Ze swojego występu jestem generalnie zadowolona, choć nie był to jakiś mój wielki mecz, bo od siebie oczekuję jeszcze więcej. Wiem też, że mogę tej drużynie dać jeszcze więcej.
Zawodniczka z Czarnogóry ciągle jak mówi uczy się wszystkiego co spotkało ją w Gnieźnie, ale po dwóch tygodniach, zdążyła już lepiej poznać zespół i nowe elementy gry. – Dziewczyny bardzo wspierają mnie od samego początku i to jest miłe. Jestem bardzo zaskoczona, że w Gnieźnie pierwszy raz mogę pracować z trenerem, który jest tylko odpowiedzialny za bramkarki. Nie miałam wcześniej takiej możliwości, to wielka szansa dla mnie i jestem za to bardzo wdzięczna. Dziękuję klubowi za zaufanie – zakończyła.
0 komentarzy