– Wiem, że fani są źli, bo nikt nie lubi przegrywać – wspomina jeszcze przegraną w finale KLŻ z Unią Tarnów, Sam Masters. My zapytaliśmy go, co planuje na nowy sezon.
Sezon 2024 jest już historią i choć ciągle na 100% nie wiadomo, co los zafunduje klubowi z Gniezna, musimy realistycznie patrzeć w przyszłość. Tak właśnie do tego podchodzi Sam Masters, czołowy zawodnik Startu, który miniony sezon może uznać za udany. W rozmowie z nami, niezwykle miło wspomina ostatni mecz rozgrywek, przywołując obrazki trybun. – Cały czas mam przed oczami pełen stadion w finale w Gnieźnie. Wspaniałe święto żużla! Ktoś niestety musiał przegrać, wiem jednak, że kibice są ciągle źli, bo nikt nie lubi przegrywać. Ja też byłem bardzo zły.
Czy Australijczyk chce zostać w Gnieźnie. Czy to, w jakiej lidze znajdzie się Start ma znaczenie? Odpowiedź na te dwa pytania jest zaskakująco krótka. – Powiem tak: chcę zostać. Uwielbiam ten tor, poznałem go już bardzo dobrze, dobrze dogaduję się z władzami klubu, mam także mechanika stąd, więc co ja mam zmieniać? To wszystko powoduje, że jest mi dużo łatwiej jeździć i cieszyć się tym. Ja generalnie nie lubię zmieniać otoczenia i już o tym mówiłem, z drugiej strony nikt z nas nie wie, co przyniesie sezon 2025? Dla mnie bez znaczenia w jakiej lidze pojadę.
0 komentarzy