Ultrapur Start Gniezno postawił dziś kropkę nad „i” wchodząc pewnie do finału KLŻ. Oto co usłyszeliśmy w parkingu tuż po wygranym 53-37 meczu.
Tomasz Fajfer (trener Startu): Nie lekceważyliśmy Opola, bo punktów za darmo nie dają. Chłopacy bardzo poważnie podeszli do meczu i choć trochę eksperymentowaliśmy już w kierunku finału, to udało się pewnie wygrać. Chcieliśmy sobie trochę ułatwić, co przygotować na Tarnów. Czy się udało? Częściowo może tak, choć jest mętlik
Villads Nagel (Start): Fajnie było w końcu pojechać w Gnieźnie. Tor jest trochę trudny tutaj, dodatkowo był partiami nierówny, ale jechało mi się fajnie. Dziękuję kibicom za doping
Kyle Howarth (Start): Początek był dla mnie trudny, poźniej miałem dodatkowo aż sześć wyścigów przerwy i trudno w takim momencie z powrotem wrócić do meczu. Tym bardziej, że tor się zmienił w tym czasie i nie byłem w stanie zapanować nad tym. Jestem naprawdę zawiedziony tymi zawodami. Czy pojadę w finale? Nie wiem, to wszystko nie zalezy ode mnie, na pewno mam trochę ścigania w Anglii i dobrze, bo będe miał kontakt z motorem. Będę cierpliwie czekał na decyzję trenera i do niej się podporządkuję
Mathias Thornbloem (Kolejarz): Jestem wściekły, bo to był bardzo zły dla mnie dzień. Walczyliśmy z ustawieniami od początku i to już jest duzy problem. Najpierw miałem zbyt dużo mocy w motocyklu, później już sam nie wiem. Wystartowałem dobrze, ale motocykl zaczął tracić moc i padł totalnie. Nie powem nic więcej niż to, że to był gów… ny dla mnie dzień.
Robert Chmiel (Kolejarz): Prawie cały sezon chcę, aby koledzy mi pomogli w wyniku zespołu. Wtedy mielibyśmy szanse na coś więcej. Start jest za mocny, aby wygrywać tutaj w pojedynkę. Jechaliśmy co prawda optymistycznie nastawieni, ale po pierwszej serii już widzieliśmy, że jest źle. Gratuluję wam i życzę awansu, bo czuję, że będziecie faworytem
Jarosław Dymek (menedżer Kolejarza): My naprawdę liczylismy, że uda się tutaj sprawić sensację. Skład był ustawiony pod liderów czyli Chmiela i Thornbloema. O ile ten pierwszy wypalił, to drugi miał duże problemy ze sprzętem. To nam wszystko pokrzyżowało, bo jeśli jeden z liderów zawodzi, to jest to koniec marzeń. Mielniczuka awizowaliśmy co prawda, ale on nie był w stanie tutaj dojechać. Jeszcze odczuwa dyskomfort i nie chcieliśmy go tutaj przywozić.
0 komentarzy