Jubileuszowa Gala 50-lecia Mieszka Gniezno jest już historią. Jednym z gości wydarzenia, które odbyło się w piątek, 25 października, był 86-letni Edmund Dąbrowski. To najstarszy żyjący piłkarz z Gniezna.
Urodzony w 1938 roku Edmund Dąbrowski, przygodę piłkarską zaczął przy Strumykowej jako trampkarz w 1950 roku. Spędził tutaj z przerwami 22 lata, będąc częścią klubów Stella, Spójnia, Sparta i Mieszko. Klub z Gniezna, zwany kiedyś klubem „sanacyjnym” utrzymywanym przez rzemiosło, adwokatów i przedstawicieli wolnych zawodów, borykał się z samymi kłopotami, głównie finansowymi. Problemem było samo dojechanie na mecze, a te były także w odległych miastach. Tamte czasy to nieustanna walka o wszystko, wspomina były gracz. – To jest niebo a ziemia jak porównuję futbol z czasów kiedy zaczynałem, a jak on dziś wygląda. Wiele dyscyplin, które kiedyś były technicznymi, dziś stało się siłowymi i odwrotnie. Tak jest z piłką, gdzie siła już nie decyduje. Zmienił się tez styl gry, bo kiedyś mieliśmy nawet pięciu napastników, a dwóch obrońców, dziś jest dokładnie odwrotnie. Mieszkałem przy ulicy Witkowskiej, blisko hali przy Konopnickiej, gdzie tętniło sportowe życie Gniezna. Stąd wzięła się gównie moja pasja do piłki. Pomogła mi moja sprawność i szybkość, bo byłem wielokrotnym mistrzem Gniezna w biegu na 60m
W trakcie swojej kariery Dąbrowski zagrał na boisku, lub spotkał się z wieloma piłkarzami, którzy albo już prezentowali futbol na wysokim poziomie, albo niedługo potem mieli stać się gwiazdami swoich klubów. Kogo zapamiętał? – Z obrońców Stasiu Oślizło, a z napastników Włodek Lubański – okaz piłkarza. To byli niesamowici gracze. Widziałem także na żywo legendę, Węgra Ferenca Puskasa. Oglądać wtedy złotą drużynę Węgier w tamtych czasach, to była poezja – zakończył Dąbrowski.
0 komentarzy