Dawid Radomski ma być obok Tomka Bzdęgi i Michała Steinke jednym z liderów nowej drużyny. Piłkarz podpisał kontrakt na samym końcu, bo długo nie było wiadomo, czy klub będzie na niego stać.
Wydawało się, że transfer Dawida Radomskiego to marzenie ściętej głowy i nie będzie on w ogóle możliwy z wielu względów. Po pierwsze zawodnik był na testach w Podhalu Nowy Targ, po drugie – klub wydał przecież sporo pieniędzy na inne transfery. Z testów nic nie wyszło, a i kasa na piłkarza się znalazła. Radomski nie narzeka, że wylądował przy Strumykowej. – Cieszę się, że jestem w klubie i że ten mnie chciał – mówi nam nowy nabytek Mieszka. – Był przecież taki okres, że byłem niemile widziany. Byłem na testach w Podhalu, gdzie sporo zainwestowała firma Wojas i jest tam tworzony duży projekt. Nie będę opowiadał w szczegółach, ale nie wyszło przez małe nieporozumienie z trenerem. W międzyczasie dostałem propozycję z Mieszka i cieszę się, że wracam do drużyny, w której pojawiło się także kilku ciekawych graczy. A, że ktoś pomyśli, że jestem tutaj bo gdzie indziej mi nie wyszło, to trudno. Nie komentuję tego nawet.
Pomocnik biało-niebieskich jest pełen nadziei, że drużyna w końcu zacznie wygrywać, bo tym razem jest dobrze zbilansowana. – Ta drużyna w tej chwili jest naprawdę ciekawa. Jest ona podzielona na młodszych i starszych i wierzę, że przyniesie to pozytywny efekt w postaci wyników. Trzymajcie za nas kciuki!
0 komentarzy