Piłka nożna

LKS. - Mieszko 1-2
Lipno - Mieszko 2-2
Mieszko - Leszno 2-0

Żużel

Stal - Unia T. 49-41
Start - ....
Start - .....

Koszykówka

MKK - GAK 92-80
MKK - Boruta 73-64
Tarnovia - MKK 82-67

Piłka ręczna

MKS - Zagłębie 25-34
Oleśnicą - Szczypiorniak 30-25
Piotrcovia - MKS 28-31

Futsal

Wenecja - KS 2-3
TAF - KS 5-6
KS - Bojano 4-1

Nie odbierał telefonów, nie rozmawiał. Chciał mieć już to za sobą

Adrian Gała nie mógł wymarzyć sobie lepszego powrotu na swój macierzysty tor. We wczorajszym spotkaniu był liderem polonistów (14+1) i w dużej mierze to dzięki jego jeździe, Gryfy zabrały komplet punktów do siebie. Po raz pierwszy zdradza, co czuł przed i po spotkaniu.

Nie odbierał telefonów, nie rozmawiał, chciał być tyko sam ze sobą. Tak wyglądały ostatnie 24 godziny przed jednym z najważniejszych spotkań w karierze dla Adriana Gały. Mowa oczywiście o wczorajszym pojedynku Start-Polonia, pierwszym, który wychowanek Startu stoczył przeciwko swojej byłej drużynie. Co oczywiste chciał wypaść w nim jak najlepiej, ale też w jego głowie kotłowały się dziesiątki myśli – jak wejdzie w mecz, jak przyjmą go kibice, jaki będzie odzew po spotkaniu. Wszystkie te dylematy uleciały szybko, bo Gała nie tylko pojechał wyśmienicie, ale też zebrał ogromną ilość pozytywnych reakcji od sympatyków. Specjalnie dla nas, „Henioo” zdradził jak dziś czuje się po tym wyjątkowym meczu.

Hubert Maciejewski/SportoweGniezno.pl: Adrian, to był najtrudniejszy dla ciebie mecz w karierze?

Adrian Gała/Polonia: Jeden z trudniejszych. Już dzień wcześniej nie odbierałem telefonów od nikogo. Nieważne, czy dzwonił sponsor, czy znajomy, chciałem się odciąć od wszystkiego. Starałem się nie myśleć o meczu i nie chciałem, aby ktokolwiek mnie rozpraszał.

Czułeś pozytywne spięcie, czy raczej nerwy?

Na pewno pojawił się stres. Od rana chodziłem z „kąta w kąt”, nie mogłem sobie specjalnie miejsca znaleźć, ale wiedziałem, że muszę przede wszystkim zachować wewnętrzny spokój przed meczem i w trakcie. Podpalanie się i napinanie już wiem z doświadczenia, nie pomaga. Dużą rolę w mojej głowie pozmieniała też pani psycholog i miałem podejść do tego meczu właśnie na spokojnie.

Nie wyglądałeś, aby gospodarze i sam tor ciebie zaskoczył? Jechałeś koncertowo

To ja zdradzę, że na takich przełożeniach w Gnieźnie nie jeździłem jeszcze nigdy! Więc to już coś mówi. Posłuchałem mechanika z którym od tego roku współpracuję i zaufałem mu, aby nieco inaczej wyregulować motocykl. Wyjechałem na próbę toru i powiem szczerze, że byłem nieco zaskoczony. Nie był taki jak nawet rok temu, ale szybko się połapaliśmy i wiedziałem, że będzie dobrze.

Nie miałeś idealnych startów, przytrafiły się też błędy na trasie, a i tak pożerałeś swoich przeciwników na trasie

Starty nie były rzeczywiście idealne, ale też nie chciałem niczego zmieniać, aby nie popsuć sobie trasy, bo była niemalże idealna. Zmienialiśmy jednak w trakcie meczu i zapłon i dysze i na bieżąco regulacja dawały efekt. W ostatnim biegu już nie chciałem ryzykować jakiegoś głupiego ataku, bo Wadim Tarasienko jechał drugi, a to dawało nam zwycięstwo.

Czyli paradoksalnie ten tor pasował tobie lepiej, niż ten który pamiętasz z lat ubiegłych?

Tutaj się wychowałem, więc znam ten tor. My trochę zaryzykowaliśmy ustawieniami, bo do Gniezna przywoziłem w zasadzie tylko jedną zębatkę, a od jakiegoś czasu zmieniłem akurat ten element i to bardzo. Motocykle mi odżyły widocznie.

Co pomyślałeś sobie po ostatnim biegu?

Wielka ulga. czekałem bardzo długo na ten mecz, a spotkania ze Startem miałem w kalendarzu wpisane na czerwono. Niestety były one non stop przekładane, więc chciałem mieć akurat ten mecz już mieć za sobą. Zostało nam jeszcze jedno w Bydgoszczy i tyle. Start jest mi bardzo bliski i tego nie będę nigdy ukrywał, ale teraz sentymenty musiały zejść na bok.

To na koniec jeszcze wątek kibicowski. Jesteś zaskoczony, że w zasadzie nie było gwizdów, kibice oklaskiwali ciebie, a reakcje na Facebooku mówią wszystko

Tak, jestem może nie w szoku, ale napewno wdzięczny. Kibice zrozumieli widać moje odejście i dalej mi kibicują i wiem, że mam w nich wsparcie. Nawet kiedy mi nie szło, mogłem iść do nich z podniesioną głową. To jest tylko sport. Raz idzie, a raz nie. Cieszę się, że chyba jako jedyny wychowanek, nie zostałem tutaj wygwizdany (śmiech)

Dziękuję za rozmowę

21 czerwca 2021 | 17:31

0 komentarzy

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *