Chłodne relacje zapanowały pomiędzy dwoma wychowankami Startu Gniezno. Kacper Gomólski ma ogromny żal do Oskara Fajfera za ostatnie sytuacje na torze i wcale tego nie kryje.
Kilka razy w tym sezonie iskrzyło już na torze pomiędzy Kacprem Gomólskim, a Oskarem Fajferem. Tak było w obu tegorocznych meczach ligowych i podobne obrazki oglądaliśmy wczoraj przy Wrzesińskiej podczas półfinału IMP. „Ginger” ma spore pretensje o kilka ostatnich sytuacji na torze i wylicza wszystko, co jego zdaniem było niebezpieczne. – Nie chciałbym w szczegółach opowiadać, bo w mediach takich słów się nie używa. Powiem natomiast krótko: Mieliśmy ostatnio trzy mecze i trzykrotnie ostro mnie potraktował. Gdybym trochę kółek w życiu nie pokręcił, to niedawno w Rybniku na pewno bym w niego wjechał. Ostatnio w lidze, w ostatnim biegu także uderzył mnie w koło i prawie się wywróciłem, a dziś po wyścigu z nim został mi krzywy hak. Mam tłumaczyć więcej? Miał dużo miejsca, aby przejechać koło mnie, a dojechał na siłę. Miarka się przebrała, nie będę ukrywał. Swoją jazdą Oskar sobie nie pomaga – mówił wyraźnie zirytowany zawodnik.
Wczoraj przypomnijmy Oskar Fajfer w wielkim stylu awansował do finału IMP, Kacper Gomólski po wygranym pierwszym biegu, w kolejnych nie zdobył ani jednego punktu i zmagania zakończył w dolnych rejonach stawki.
0 komentarzy