Oskar Fajfer zrealizował swój cel i w fantastycznym stylu awansował do finału Indywidualnych Mistrzostw Polski na żużlu. Dziś przy Wrzesińskiej zajął 3.miejsce zdobywając 11 punktów w czterech startach. Do jednego na skutek błędu na starcie nie wyjechał w ogóle.
Był jedynym zawodnikiem Startu w półfinałowej stawce IMP i nie zawiódł siebie, oraz kibiców. Oskar Fajfer potwierdził, że na własnym torze to on w tym sezonie rozdaje karty i liczyć się z tym muszą wszyscy. Dziś w silnej ekstraligowej w dużej mierze stawce, tylko raz obejrzał plecy rywala, choć zaczęło się dla niego fatalnie. Na skutek pomyłki kierownika startu i podprowadzających, które ustawiły się na złych polach, on i Norbert Kościuch zostali wykluczeni z rywalizacji. Co czuł zawodnik Startu? – Lepiej nie chciałbyś wiedzieć – powiedział nam tuż po zawodach. – Wszystko we mnie buzowało i nie łatwo było zapanować nad emocjami. Na szczęście tą złość obróciłem pozytywnie, w walkę na torze i jest efekt.
Przed liderem czerwono-czarnych teraz wielki finał w Lesznie i życiowa szansa na dobry wynik. Będąc w takiej formie, powinien powalczyć o czołowe lokaty i taki ma cel. – Zrobię naprawdę wszystko co będę potrafił, aby sprawić wam wszystkim radość. Trzymajcie za mnie kciuki, bo będę chciał zrealizować jedno ze swoich marzeń – kończy Fajfer.
0 komentarzy