Dwa mecze – 0 punktów. Premierowa kolejka Superligi w wydaniu halowym nie przyniosła niestety punktów naszym dwóm zespołom. Zaskoczył Start, który na wyjeździe napsuł krwi jednemu z faworytów rozgrywek, Grunwaldowi Poznań.
Zarówno Start jak i Stella na tarczy schodziły z parkietów podczas dzisiejszej serii spotkań hokejowej Superligi, która zainaugurowała nowy sezon. Jako pierwsi na boisko wybiegli w Poznaniu czerwono-czarni, którzy co prawda przegrali z „Wojskowymi”, ale tylko 5-4. Po dwie bramki dla naszego zespołu zdobyli Maciej Wejerowski oraz Gracjan Jarzyński.
Dużo gorzej i to we własnej hali poszło wieczorem stellistom. Gnieźnieńska drużyna nie miała nic do powiedzenia z AZS-em AWF Poznań i uległa gościom 3-9. Trafienia dla Stelli zapisali na swoim koncie – dwie Maksymilian Meller i jedną Marcin Lewartowski. Trener Rafał Grotowski nie kryje, że celem jego drużyny jest utrzymanie w gronie najlepszych.
– Brakuje nam sporo do dobrych drużyn, a taką na pewno jest AZS. To moim zdaniem zespół, który ma szansę na podium tegorocznych zmagań. Jeśli chcemy grać na równym poziomie z takimi ekipami, to nie możemy popełniać tylu błędów co dziś. Planem jest dla nas utrzymanie w SUperlidze, choć przed rokiem radziliśmy sobie świetnie i niewiele nam zabrakło aby wejść do finału. Wtedy pokonaliśmy AZS i to na ich terenie, ale od tego czasu się wiele zmieniło. Poznaniacy się wzmocnili, a my jesteśmy słabsi. Kontuzja Dawida Naszko we wtorek na treningu wyeliminowała go z całego sezonu (naderwane ścięgna w kolanie – dop.aut.), Mateusz Kaniasty wraca z Anglii dopiero na III kolejkę i musimy jakoś sobie radzić. Dla naszej młodej drużyny, pracującej nierzadko na trzy zmiany i trenującej w pełnym składzie od „wielkiego święta”, to ja to rozumiem. Chcemy grać jak najlepiej, ale to nie jest łatwe w tych okolicznościach.
Poniżej zdjęcia z dzisiejszego pojedynku Stella-AZS AWF
0 komentarzy