To już koniec Nations Cup dla polskiej reprezentacji. Dziś w czwartym grupowym spotkaniu przegraliśmy z Austrią 1-2, mecz kończył się dodatkowo sporym organizacyjnym zgrzytem.
Przed spotkaniem scenariusz dalszych wydarzeń dla naszej kadry był dobrze znany. Trzeba było wygrać z Austriakami minimum czterema golami, by znaleźć się w najlepszej czwórce imprezy. Po tym co dotychczas pokazali, nadzieja na to oczywiście była, choć znów to nie my byliśmy faworytami.
Mecz rozpoczął się od obustronnych sytuacji, jednak to my jako pierwsi trafiliśmy do siatki. W 20. minucie Jakub Hołosyniuk miał fragment wolnej przestrzeni i strzelił cudownie obok lewego słupka. Wypełnione szczelnie trybuny eksplodowały z radości i można było mieć nadzieję, że Polacy pójdą za ciosem. Do przerwy jednak nic się nie zmieniło, a po wznowieniu zaczęło się najgorzej jak mogło.
Już w 30. sekundzie sędziowie skorzystali z wideoweryfikacji po zamieszaniu w polu karnym i podyktowali rzut karny dla rywali. Austriacy wyrównali, a po chwili objęli prowadzenie, co podcięło skrzydła naszym graczom.
Próbowaliśmy jeszcze ambitnie atakować w ostatniej części, piłka kilkukrotnie znalazła się w obrębie półkola strzałowego, ale nawet krótki róg na 4 (!) sekundy przed końcem nie pomógł nam. Gdybyśmy trafili, gralibyśmy o miejsca 5-8 w turnieju.
Mecz kończył się ogromną wpadką, gdy na cztery minuty przed końcem awarii uległa część oświetlenia. Spotkanie wstrzymano na kilkanaście minut, część kibiców opuściła w tym czasie stadion, jednak nie stracili nic, bo bramek więcej nie obejrzeliśmy.
Turniej będzie więc toczył się już bez nas, Austriacy zagrają o miejsca 5-8. Do play-off awansowali Nowa Zelandia, Pakistan, Francja i RPA.
Polska – Austria 1-2 (1-0)
Bramka dla Polski: Hołosyniuk 20”
0 komentarzy