KS przywiózł z Białegostoku jeden punkt, ale to nie z niego się dziś cieszy. Gnieźnianie stracili dwa pewne, które już mieli na „tacy”. Co się stało, że daliśmy sobie strzelić dwie bramki w samej końcówce?
– Jesteśmy wściekli i rozczarowani – mówił nam tuż po końcowym gwizdku Marcin Greser (na zdj. w środku). Futsalista KS-u akurat ten mecz może zapisać do swoich udanych, gdyż zaliczył obie asysty przy bramkach kolegów, jednak nie uratowało to gnieźnian przed stratą pewnych dwóch punktów.
KS przypomnijmy prowadził w Białymstoku z Bonito 2-0 jeszcze na 90 sekund przed końcem, jednak wszystko co najgorsze zdarzyło się właśnie w ostatnich momentach. Oddaliliśmy inicjatywę miejscowym, cofnęliśmy się do obrony, a to okazało się fatalne w skutkach. – Jest ogromny niedosyt, ale z drugiej strony, taki jest futsal. 3″Wielkie rozczarowanie0 sekund to w tej grze mnóstwo czasu, a tyle wystarczyło dziś naszym przeciwnikom. Pozostaje nam się tylko cieszyć z jednego punktu. Może i on będzie ważny na końcu – uważa „Gresiu”
Co jednak się stało w końcówce, że KS dał sobie wbić dwie bramki w odstępie 30 sekund? Greser mówi o braku koncentracji. – To ona zawiodła – dodaje. – Trochę się rozlśniliśmy, bo już mieliśmy prawie 3 punkty w kieszeni. Za lekko podeszliśmy do tych końcowych sekund i jest wielkie rozczarowanie, nie kryjmy tego.
Tak, czy owak KS jest jeszcze przez najbliższe godziny liderem tabeli. Ma na razie 7 punktów i czeka co dziś zrobią rywale.
0 komentarzy