Niesamowite emocje mieliśmy dziś przy ul. Sportowej 5. Derby Wielkopolski pomiędzy KS Gniezno i KS Futsal Oborniki toczyły się do ostatnich sekund. Ostatecznie rozstrzygnięcia nie mieliśmy, bo padł remis 1:1!
Spotkanie od początku było dynamiczne – obie ekipy szukały szans na odnotowanie premierowego trafienia. W siódmej minucie przycisnęli miejscowi. Uderzali między innymi Mikołaj Bereźnicki i Dariusz Rychłowski. Oborniczanie dobrze się jednak bronili. W 10. minucie przyjezdnych dość mocno postraszył Szymon Urtnowski, który minimalnie się pomylił. Po chwili rywalom zagroził Mateusz Jedliński. Emocji było sporo, ale w pierwszych dziesięciu minutach bramek nie odnotowaliśmy.
Goście szybko odpowiedzieli na natarcia miejscowych. W 11. minucie kąśliwe uderzenie zaaplikował Bartosz Banasik, były zawodnik KS-u Gniezno. Wraz z kolejnymi akcjami rósł poziom emocji. Obydwa zespoły gryzły parkiet ze wszystkich sił. Było czuć, że to spotkanie derbowe. Na pięć minut przed końcem pierwszej połowy niebezpiecznie przymierzył Mariusz Sawicki. Chwilę później groźną akcję wyprowadził Banasik, jednak Szymon Urtnowski i Dawid Kasprzyk zdołali wyjaśnić sytuację.
W 17. minucie sprytnie zachował się Bereźnicki. Obrócił się z piłką i uderzył, jednak futsalówka nie znalazła drogi do siatki. Po chwili odpowiedzieli rywale. Oborniczanie wyprowadzili szalenie niebezpieczną kontrę, która zakończyła się minimalnie niedokładnym podaniem Mariusza Sawickiego. W 18. minucie żółtą kartkę otrzymał Paweł Kaźmierczak, co było równoznaczne z piątym faulem na koncie KS-u Gniezno. Trzeba było uważać na kolejne przewinienia. Na nieco ponad minutę przed końcem nieźle uderzył Michał Roj. To wręcz niewiarygodne, że do przerwy mieliśmy 0:0. Obie ekipy miały naprawdę dużo sytuacji.
Druga połowa rozpoczęła się od groźnego uderzenia Bereźnickiego. Nieco później przed doskonałą szansą stanął Mateusz Jedliński. Kolejne minuty przynosiły następne niebezpieczne ataki. Mimo to na kwadrans przed końcem nadal mieliśmy bezbramkowy remis. Takie sytuacje rzadko zdarzają się w futsalu. W 27. minucie przepięknie uderzył Mikołaj Bereźnicki. Jedliński zasłonił bramkarza i… piłka wpadła do siatki! Gnieźnianie wysforowali się tym samym na prowadzenie w derbach Wielkopolski.
Goście szybko zareagowali na utratę bramki – zaczęli grać z wycofanym bramkarzem. To przyniosło efekt. W 30. minucie wymanewrowali defensywę KS-u, przeprowadzając znakomitą akcję, którą trafieniem zamknął Marcin Marcinkowski. Spotkanie zaczęło się od nowa! I emocje znów zaczynały sięgać zenitu, a może nawet przebijać zenit. Nikt nie zamierzał odstawiać nogi, zarówno gospodarze, jak i goście byli zainteresowani wyłącznie zainkasowaniem kompletu punktów. Hala momentami odlatywała z emocji.
Na niespełna sześć minut przed końcem miejscowi znów mocno nacierali. Przed szansami stawali chociażby Marcin Greser i Łukasz Fechner. Szczególnie ten drugi był bliski zdobycia bramki, jednak jego strzał instynktownie sparował golkiper. Szczęście dopisało oborniczanom. Nieco później bardzo groźną akcję wyprowadził Mariusz Sawicki, którego we wspaniały sposób zatrzymał Dawid Kasprzyk. Gnieźnieński bramkarz wykazał się niesamowitym kunsztem i uratował swój zespół.
W 38. minucie goście znów wycofali bramkarza, stawiając tym samym wszystko na jedną kartę. Przypomnijmy bowiem, że wówczas na tablicy wyników widniał rezultat 1:1. Tym wynikiem zakończyło się całe spotkanie.
Składy:
KS Gniezno: Dymek (Kasprzyk) – Kaźmierczak, Rychłowski, Urtnowski, Bereźnicki – Lewandowski, Fechner, Greser, Szydzik, Roj, Szeliga, Jedliński.
KS Futsal Oborniki: Szepczyński (Mielniczek) – Banasik, Sawicki, Orczykowski, Sander – Khyzhniak, Krzyżanowski, Turostowski, Marcinkowski, Michalski.
0 komentarzy