W przeddzień kolejnego meczu KS-u Gniezno prezentujemy wywiad z prezesem tego klubu Leszkiem Krajewskim. Przeczytajcie, co naszemu redaktorowi powiedział sternik ekipy z Pierwszej Stolicy Polski!
Mateusz Domański, SportoweGniezno.pl: Po dwunastu meczach KS Gniezno jest ósmą siłą pierwszoligowych zmagań. Na koncie gnieźnieńskiego zespołu widnieją cztery zwycięstwa, jeden remis i siedem porażek. Jak pan oceni dotychczasowe wyniki KS-u?
No tak. Na naszym koncie jest zbyt mało wygranych meczów, ale to nie znaczy, że sytuacja jest zła. Biorąc pod uwagę ostatnie pięć spotkań, to poziom gry zaczyna cieszyć i myślę, że z meczu na mecz będziemy piąć się w górę tabeli I Polskiej Ligi Futsalu. Trzeba też zauważyć, że dwa lub trzy mecze przegraliśmy dosłownie na dwie sekundy przed ostatnim gwizdkiem. Przy odrobinie szczęścia dziś zajmowalibyśmy piąte lub szóste miejsce w lidze, ale taki jest sport i na tym polega jego piękno.
Przed wami bardzo trudna konfrontacja z Teamem Lębork, który ostatnio jako pierwszy w tym sezonie pokonał AZS UW Wilanów. O zwycięstwo będzie bardzo ciężko… Waszym atutem pewnie może być „stara hala” przy ulicy Sportowej 5.
Do meczu z Teamem Lębork podejdziemy tak samo jak do każdego innego meczu – skoncentrowani i na pełnych obrotach. Stara hala przy ulicy Sportowej 5 doda nam skrzydeł. Każdy kibic, który ogląda nasze mecze, wie jak to wygląda i jaka panuje tam atmosfera. Zapraszam więc w sobotę 25 stycznia na 16:00 na mecz I Polskiej Ligi Futsalu.
Jak wygląda sytuacja kadrowa KS-u Gniezno? Czy zawodnicy borykają się z jakimiś kontuzjami? Czy zawieszenie Szymona Lewandowskiego dobiegło już końca?
Do meczu z Team Lębork przystąpimy już z Szymonem, któremu kara się skończyła, ale za to bez Marcina Gresera, którego zatrzymały obowiązki służbowe. Na tę chwilę wszyscy zawodnicy są zdrowi i gotowi do gry.
Słyszałem, że od jakiegoś czasu w trenowanie drużyny mocniej zaangażował się Paweł Hoeft, co jest też widoczne podczas spotkań. Czy to właśnie jego wkład pozwolił drużynie odbić się od dna tabeli?
Tak, Paweł Hoeft od jakiegoś czasu zaangażował się mocniej w trenowanie drużyny i razem z Adamem Heliaszem tworzą fajny duet trenerski, co widać po spotkaniach i wynikach drużyny KS-u.
Futsal to mimo wszystko niszowy sport. W Gnieźnie jest jednak spore grono kibiców, które interesuje się tą dyscypliną. Czujecie wsparcie kibiców?
Futsal nie jest niszowym sportem. Wystarczy spojrzeć na Gnieźnieńską Ligę Futsalu prowadzoną przez Wojciecha Brenka. Proszę spojrzeć na Wrześnię, Witkowo, Kiszkowo czy Trzemeszno i to w jakim tempie w tych miejscowościach piłka halowa się rozwija. Piłka nożna na hali to bardzo widowiskowy sport i dlatego coraz więcej ludzi odwiedza obiekty, na których są rozgrywane mecze. Na nasze mecze przychodzi coraz więcej kibiców, choć początek mieliśmy dosyć słaby, ale teraz, gdy zaczyna już wszystko dobrze funkcjonować, myślę, że kibiców będzie jeszcze więcej. W tym miejscu chcę podziękować wszystkim naszym fanom za obecność i doping dla naszego zespołu. Zapraszam w najbliższą sobotę na starą halę przy ulicy Sportowej 5 o 16:00, a kibicom z góry dziękuję za doping. Jesteście naszym motorem napędowym.
Teraz jest już tak, że bez pieniędzy nie ma sportu. Możecie liczyć na sponsorów czy pomoc z instytucji publicznych?
Zgadza się, że w tych czasach liczą się pieniądze i bez nich ciężko byłoby zagrać w I Polskiej Lidze Futsalu. Na sponsorów możemy liczyć. Mamy kilka firm, które pomagają nam spiąć budżet i widać, że są przychylni gnieźnieńskiemu fut
Pieniądze są ważne, ale w Waszym klubie one absolutnie nie rządzą. Czy wasi zawodnicy mogą w ogóle liczyć na jakieś honoraria za występy w meczach ligowych?
W naszym klubie faktycznie pieniądze nie rządzą. Mamy bardzo mały budżet w porównaniu do innych klubów I Polskiej Ligi Futsalu więc nasi zawodnicy nie mogą liczyć na jakieś wielkie pieniądze. Dla niektórych chłopaków gra w piłkę to niemal całe życie. Grając spełniają swoje marzenia i jesteśmy im za to poświęcenie bardzo wdzięczni.
Jaki jest wasz cel na ten sezon?
Cel na ten sezon to zajęcie piątego miejsca w tabeli I Polskiej Ligi Futsalu.
KS Gniezno to klub, który wrócił na mapę Polski po reaktywacji. Wydaje się, że idziecie we właściwym kierunku – zarówno pod względem organizacyjnym, jak i sportowym. Czy macie jakieś dalekosiężne plany?
KS Gniezno na dzień dzisiejszy ma się dobrze. Jest fajna atmosfera w drużynie, więc nie wspominajmy już tego, co nas spotkało w przeszłości. Pamiętajmy dobre rzeczy, a o gorszych chwilach zapomnijmy. Plany na przyszłość? Marzy mi się i nie tylko mi, ale i trenerom oraz zawodnikom, zagranie w najwyższej klasie rozgrywek w Polsce.
W tym miejscu zapraszam do współpracy wszystkich pasjonatów piłki halowej w Gnieźnie. Cały czas wierzę, że uda się stworzyć w Gnieźnie Futsal Ekstraklasę. Gniezno zasługuje na piłkę halową na najwyższym poziomie.
Trochę szkoda tego, że w ostatnim czasie gnieźnieński klub opuściło kilku naprawdę dobrych zawodników, jak chociażby Bartosz Banasik, Marcin Marcinkowski czy Mariusz Sawicki. Jest w ogóle jakaś szansa, że któryś z tych zawodników jeszcze zagra w KS-ie? A może macie w planach jakiś inny powrót?
Rzeczywiście, szkoda, że Gniezno opuszczają tacy zawodnicy jak Bartosz Banasik, Marcin Marcinkowski czy Mariusz Sawicki, ale sami zawodnicy wybrali swoją karierę piłkarską. My jako klub chcielibyśmy na pewno mieć ich w składzie i może tak się stanie już w następnym sezonie. Choć nic na siłę. Przecież nie możemy ściągać zawodników, na których nas nie stać, a i zawodnik musi wyrazić chęć grania w naszym zespole. Nie ma na co narzekać i można pokazać, że tymi zawodnikami, jakich mamy, możemy wygrywać mecze. Na koniec dziękuję naszym zawodnikom i mogę śmiało powiedzieć: panowie, jesteście wielcy. Szanuję każdego z was jak własnego syna i dziękuję wam za wszystko!
0 komentarzy