W sobotę przed dużym wyzwaniem stanęli futsaliści KS-u Gniezno. Podopieczni Adama Heliasza i Pawła Hoefta stawili czoła w hali przy ulicy Sportowej 5 wiceliderowi rozgrywek 1. Polskiej Ligi Futsalu – Teamowi Lębork. KS przez całe spotkanie pokazywał ogromne serce do walki i zaangażowanie, lecz ostatecznie przegrał 3:5.
Gospodarze już w pierwszej minucie mieli szansę na otworzenie wyniku. Po niedokładnym podaniu gości uderzał z dobrej pozycji Szymon Urtnowski. Piłka poszybowała obok słupka. Czwarta minuta przyniosła natomiast chybienie Pawła Kaźmierczaka. Pomysł „Agatka” miał niezły, ale wykonanie pozostawiło już sporo do życzenia. Swoich szans szukali także goście z Lęborka. W piątej minucie ich akcję na trafienie zamienił Dominik Depta. Dwie minuty później odpowiedzieli podopieczni Adama Heliasza i Pawła Hoefta. Po ładnym podaniu Mikołaja Bereźnickiego piłkę przy słupku do bramki rywali skierował Szymon Urtnowski.
Do ogromnej kontrowersji doszło w ósmej minucie. Jakub Szydzik gnał w kierunku bramki gości, z której wyjść postanowił Dominik Czekirda. Trzeba by to jeszcze przeanalizować na nagraniu, ale wydaje się, że golkiper lęborskiej drużyny zagrywał ręką poza polem karnym. Przedstawiciele KS-u, na czele z trenerami, byli przekonani, iż tak właśnie się stało. Zupełnie innego zdania byli sędziowie, którzy nakazali kontynuowanie gry. Trzeba było więc o tym zapomnieć i skupić się na dalszej batalii gnieźnieńskiego zespołu z wiceliderem pierwszoligowych rozgrywek, który w poprzedniej kolejce jako pierwszy pokonał AZS UW Wilanów.
Dziewiąta minuta przyniosła żółtą kartkę dla trenera gospodarzy Pawła Hoefta. Ponownie puściły mu nerwy po tym, jak arbitrzy dopatrzyli się przewinienia KS-u. Dramaturgia pierwszych dziesięciu minut była niesamowita. Co jednak najważniejsze, gospodarze pokazywali, że mogą bić się z wyżej notowanym przeciwnikiem jak równy z równym. W dwunastej minucie na konto KS-u Gniezno powędrował piąty faul, co oznaczało, że nasz zespół będzie musiał bardzo mocno uważać na kolejne przewinienia, by przypadkiem nie podarować rywalom przedłużonego rzutu karnego.
W piętnastej minucie zrzedły miny lęborczanom. Michał Roj rewelacyjnie odegrał do Szymona Lewandowskiego, który ze stoickim spokojem wpakował piłkę do siatki. KS objął prowadzenie 2:1, na co momentalnie zareagował szkoleniowiec gości – Wojciech Pięta poprosił o czas. W 16. minucie Bereźnicki mógł zdobyć bramkę. Niestety, nie wykorzystał szansy, a na domiar złego sfaulował przeciwnika na połowie lęborczan. To oznaczało przedłużony rzut karny dla przyjezdnych. Na gola zamienił go Dominik Depta. 18. minuta to strzał Bereźnickiego prosto w objęcia Czekirdy. Na 49 sekund przed końcem pierwszej połowy gola na 2:3 zainkasował Tomasz Musik. Właśnie taki wynik widniał na tablicy do przerwy.
Drugą partię miejscowi mogli rozpocząć z wysokiego „C”, lecz niezłej szansy nie wykorzystał Michał Roj. Zrobiło się gorąco. Po chwili kąśliwie przymierzył Mikołaj Bereźnicki. Było czuć, że gospodarze są bardzo mocno rozochoceni i tanio skóry nie sprzedadzą. 23. minuta to bardzo ładne uderzenie Szymona Urtnowskiego, który miał świetny dzień. Z ogromnymi problemami piłkę wybronił Dominik Czekirda. W piątej minucie drugiej połowy znów przymierzył Urtnowski i znów w tarapatach znalazł się bramkarz gości! Finalnie sparował piłkę na korner. Nieco później soczyście, ale niecelnie huknął Bereźnicki.
Rywalizacja wciąż była emocjonująca i trzymała w niesamowitym napięciu. 27. minuta przyniosła arcygroźne uderzenie lęborczan. Na szczęście doskonałą czujnością w tej sytuacji wykazał się Dawid Kasprzyk. Gospodarze mogli odetchnąć z ulgą. 29. minuta to jęk zawody na trybunach po tym, jak minimalnie pomylił się Dariusz Rychłowski. Na dziesięć minut przed zakończeniem spotkania wciąż mieliśmy jednobramkowe prowadzenie Teamu Lębork (3:2). W 31. minucie przyjezdni wyprowadzili mocny cios – Dawida Kasprzyka strzałem z lewej flanki zaskoczyć zdołał Mateusz Madziąg. Sytuacja KS-u zrobiła się trudna, ale nie dramatyczna. Niestety, w 33. minucie w idealnej sytuacji nie pomylił się Patryk Ziarko i mieliśmy już 2:5.
Duet trenerski KS-u szybko zareagował na utratę kolejnego gola i postawił wszystko na jedną kartę, wycofując bramkarza. Jako dodatkowy zawodnik do boju posłany został Mikołaj Bereźnicki. W 34. minucie na konto przyjezdnych powędrował piąty faul akumulowany. Gnieźnianie mogli zatem szukać przedłużonego rzutu karnego. Najpierw jednak udało im się znaleźć trzecią bramkę, a zdobył ją Paweł Kaźmierczak! W 36. minucie w słupek trafił Michał Roj! Było tak blisko… Gnieźnianie nie spuścili jednak głów i atakowali dalej, czując, że jeszcze nie są na straconej pozycji.
Na pięć minut przed końcem rywalizacji gospodarze znów wycofali bramkarza, ale nic to nie dawało. 37. minuta to kolejna potężna kontrowersja. Praktycznie wszyscy widzieli, że sfaulowany został Rychłowski. Inaczej zinterpretowali to sędziowie. Zdaniem arbitrów, rywal wcale nie kopnął „Rysia”. Można z tym mocno polemizować. Końcówka to bardzo dynamiczne widowisko. Atakowali zarówno jedni, jak i drudzy. Wynik jednak nie uległ żadnej zmianie. Dzięki temu zwycięstwu Team Lębork wskoczył na fotel lidera 1. PLF.
Bramki:
5′ 0:1 – Dominik Depta
7′ 1:1 – Szymon Urtnowski
15′ 2:1 – Szymon Lewandowski
16′ 2:2 – Dominik Depta
20′ 2:3 – Tomasz Musik
—
31′ 2:4 – Mateusz Madziąg
33′ 2:5 – Patryk Ziarko
34′ 3:5 – Paweł Kaźmierczak
Żółte kartki: Paweł Hoeft, Dariusz Rychłowski, Maciej Zięba, Paweł Kaźmierczak – Mateusz Madziąg, Paweł Friszkemut
Składy:
KS Gniezno: Kasprzyk (Zięba) – Rychłowski, Szydzik, Bereźnicki, Roj – Kaźmierczak, Lewandowski, Fechner, Urtnowski, Jedliński.
Team Lębork: Czekirda (Łapigrowski) – Madziąg, Ziarko, Friszkemut, Depta – Narewski, Domagała, Miszkiewicz, Musik.
0 komentarzy