KS Gniezno ma przed sobą jeszcze tylko jedno spotkanie tegorocznego sezonu, dziś postanowiliśmy jednak spojrzeć nieco w przyszłość. Jakie plany mają działacze biało-czerwonych w kolejnych rozgrywkach? 

Nasi futsaliści mają realne szanse na zajęcie najniższego miejsca na podium gr. północnej 1.ligi. Jeśli wygrają ostatnie wyjazdowe spotkanie w Białymstoku (spotkają się z trzecim w tabeli Futbalo), będą mogli uznać ten sezon za udany, choć i bez tego, nie będzie on zły. Biorąc pod uwagę wszystkie okoliczności i przede wszystkim budżet, zajęcie miejsca w czubie tabeli, już jest solidnym osiągnięciem. – Chcielibyśmy wskoczyć na podium, co byłoby dobrym wynikiem – potwierdza, Adam Heliasz. – Przed sezonem wprawdzie zakładaliśmy, chęć zakończenia rozgrywek w pierwszej czwórce, ale chcieć, a móc to dwie rzeczy. Co jednak dalej? Czy gnieźnianie mają ambicje i możliwości walki o coś więcej za kilka miesięcy?

KS od kilku sezonów marzy o Ekstraklasie i na razie na tych marzeniach się kończy. Zawsze czegoś brakuje, choć tym „czymś” są przede wszystkim fundusze, a co za tym idzie, możliwość zatrudnienia naprawdę klasowych graczy. Przyszły sezon jak ustaliliśmy, dziś rysuje się w optymistycznych barwach. – Na pewno aspiracje mamy duże – dodaje Heliasz. – Biorąc pod uwagę choćby nasz piękny obiekt. Szkoda, żeby tej EKstraklasy tutaj w końcu nie było. My nie mamy składu, który nie jest w stanie tego dokonać. Tutaj potrzeba małych korekt, a to oczywiście wiąże się z finansami. Mam nadzieję, że uda nam się dobrze wykorzystać nadchodzący czas, plus liczymy na większą przychylność miasta, wtedy ten cel jest możliwy. 

Klub ma już na oku kandydatów do zakontraktowania na nowy sezon i jeśli podpisze umowy, KS będzie dysponował sporą siłą rażenia. – Rozmowy się zaczęły, zarówno z naszymi chłopakami, jak i nowymi. Mamy wytypowanych zawodników, wiemy kogo chcemy i ten etap też jest za nami. Teraz przed nami zadanie, aby to sformalizować. Trzech, czterech graczy to nasz cel. Rozmawiamy z naprawdę dobrymi zawodnikami, którzy byliby ogromnym wzmocnieniem. Czy się uda? Poczekajmy jeszcze – kończy jeden z trenerów zespołu.