MKS rozegrał dobre trzy kwadranse i zawalił samą końcówkę meczu. Gnieźnianki wracają z Piotrkowa Trybunalskiego do domu bez punktów.
Trzynaste spotkanie w wykonaniu „Pszczół” w tym sezonie Superligi nie poszło ponich myśli. MKS był na dobrej drodze, miał niewielką przewagę przez sporą część meczu i wszystko układało się do 41. minuty, kiedy to cała układanka rozsypała się.
Gnieźnianki prowadziły do tego momentu dwoma trafieniami i zatrzymały się na prawie dziesięć minut, co okazało się punktem zwrotnym meczu. Naszym przekleństwem w tym fragmencie były m.in próby dogrywania do koła, bo piłki niestety padały łupem gospodyń. Piotrcovia wykorzystała to z zimną krwią zdobywając aż sześć bramek z rzędu. Dwukrotnie wzięty czas przez Roberta Popka niewiele dał, rywalki na 10. minut przed końcem miały już sześć goli przewagi i „autostradę” do zainkasowania pełnej puli.
Od tego momentu znów zaczęła się gra gol za gol, ale było to za mało, bo to my teraz potrzebowaliśmy przełamania. Nic takiego się nie stało, próbowaliśmy grać agresywnie w obronie, szukać szans w ataku, ale gospodynie tej szansy już nie wypuściły.
Piotrcovia Piotrków Tryb. – MKS Urbis Gniezno 31-25 (15-16)
0 komentarzy