Emocje po pierwszym weekendzie w wydaniu pucharowym już opadły, zatem zabieramy się do pomeczowych wywiadów. Jak starcie z greczynkami podsumował trener MKS, Robert Popek?
Dwa bezdyskusyjne zwycięstwa zapewniły gnieźniankom awans do 1/16 finału Pucharu EHF. Droga teoretycznie była ułatwiona, bo oba mecze odbyły się w naszej hali, choć różnica w poziomie sportowym obu ekip była wyraźna. Oto jak z trenerskiej ławki ocenia ten sukces trener, Robert Popek.
Hubert Maciejewski/SportoweGniezno.pl: Panie trenerze, jak smakuje debiut i pierwsza victoria w europejskich pucharach?
Robert Popek/trener MKS: Bardzo dobrze smakuje. Mieliśmy te puchary cały czas z tyłu głowy, myśleliśmy o nich i cieszy tak udany start. Oczywiście, że fakt występu przed naszą publiką dodał nam skrzydeł, ale te zwycięstwa były jak widzieliśmy okazałe, więc tylko się cieszymy
Z trybun i statystyk te zwycięstwa nie zostawiły cienia wątpliwości, kto był lepszy. Czy z ławki trenerskiej też oglądaliście to ze spokojem?
Nie chciałbym, aby te wyniki zmyliły kibiców, że my graliśmy tutaj z jakimiś słabeuszami. Było widać choćby dziś (niedziela) na początku, że gdy tylko trochę słabiej staliśmy w obronie i zaszwankowała skuteczność, to zespół z Salonik pokazał co potrafi. Cały czas musieliśmy uczulać dziewczyny na koncentrację, aby grać na maksimum możliwości i aby nie spieszyć się, tylko cierpliwie budować swoją przewagę. Gra ze spokojną głową to podstawa.
Jest wiele pozytywów i powodów do radości, jednym z nich, jest powód Justyny Świerżewskiej
Czekaliśmy wiele miesięcy na jej powrót, bo Justyna jest już doświadczoną zawodniczką, której brakowało. Ma duży wkład w grze obronnej, w ataku, dlatego jej powrót to jest dla nas wszystkich świetna informacja. Możemy oficjalnie powiedzieć, że jesteśmy mocniejsi od tego weekendu
W kolejce do powrotu czeka jeszcze Monika Łęgowska. Kiedy ją zobaczymy na parkiecie?
Jeszcze chwilę musimy poczekać. Przechodzi rehabilitację, która przebiega planowo i musimy dać jej jeszcze czasu. Zosia Bartkowiak z kolei skręciła kostkę i także nie mogła wystąpić. Tutaj myślimy, że jeśli nic się nie wydarzy, to za 2-3 tygodnie powinniśmy zobaczyć ją z powrotem
To wróćmy jeszcze do pucharów. Jakieś specjalne życzenia dotyczące drugiego rywala? Wymarzony kierunek?
Tutaj nie ma słabych drużyn, może na papierze wyglądać coś bardziej atrakcyjnie, ale to teoria. Będziemy brać i cieszyć się z każdego przeciwnika, bo będzie to kolejna cenna lekcja grania na zupełnie „innym podwórku”. To pewnie zaprocentuje z kolei w lidze
O jedno możemy być spokojni – wsparcie trybun. Ktokolwiek tutaj przyjedzie, musi liczyć się z małym „piekiełkiem”
Super, że tak to wygląda. Dziś trochę się baliśmy, czy po tak wysokim zwycięstwie w piątek, na rewanż też przyjdzie tyle samo osób, ale te obawy okazały się nieuzasadnione. Wielkie dzięki dla was raz jeszcze, to jest dla nas ogromne wsparcie
Dziękuję za rozmowę
EDIT: Rywala w 2.rundzie poznamy już jutro popołudniu
0 komentarzy