Czy to on może być kluczem do wygrania całego finału z Unią Tarnów? Być może, choć jedno jest pewne – klub bardzo na to liczy. Po raz pierwszy u nas, Villads Nagel.
Wielkimi krokami zbliża się wyczekiwany dwumecz, który zadecyduje być może nawet o przyszłości gnieźnieńskiego Startu. Wiele już powie pierwszy mecz finałowy, który odbędzie się w najbliższy weekend w Tarnowie. Start na pewno nie pojedzie tam z Mikołajem Czaplą, za to zjawi się z młodym i nieobliczalnym Duńczykiem – Nagelsem. Jak 17-latek czuje się w Gnieźnie? Mimo młodego wieku trzeba uczciwie przyznać, że przed mikrofonem radzi sobie wyjątkowo swobodnie. – Jest świetnie – przyznał nam po meczu z Opolem. – Zostałem tutaj bardzo dobrze przyjęty i od razu poczułem się nie jak ktoś kto przyszedł na chwilę, a jak część zespołu. Bardzo dobrze odbieram trenera i kolegów z zespołu, nawet spodobał mi się tor w Gnieźnie, choć nie jest łatwy.. Super była też dziś atmosfera, dawno tylu zdjęć nie porobiłem z kibicami. Super.
Zawodnik sporo czasu spędził na analizowaniu nawierzchni i toru przed swoim debiutem w niedzielę. Chciał dobrze się zaprezentować, a wiedział, że nie jest łatwo znaleźć tutaj dobre ustawienia w krótkim czasie. – Na pewno trzeba tutaj sporo pojeździć, bo tor jest specyficzny i trochę pofalowany. Trochę trzeba sprężyć „jaja”, żeby się tutaj napędzać, bo nie ma za wiele miejsca do wyprzedzania. Przypomina mi kilka torów w Danii, więc jest to dla mnie dodatkowy atut. Problemem jest jedynie to, że starty nie są moją najsilniejszą bronią, ale uwielbiam walczyć na dystansie i to z kolei jest mój atut. Wiem, że przed nami bardzo ekscytujący finał i mam zamiar dobrze się w nim bawić – kończy Nagels
0 komentarzy