Kevin Fajfer doznał kontuzji barku podczas wczorajszego meczu w Tarnowie. Mamy pierwsze indormacje na temat stanu jego zdrowia.
To było najgorsze z możliwych zakończeń meczu, dwóch najlepszych ekip KLŻ. Nie dość, że Start przegrał podwójnie ostatni bieg przegrywając caly mecz, to na dodatek groźny upadek zanotował Kevin Fajfer.
Zawodnik od razu po zawodach pojechał do szpitala na prześwietlenie, jednak jak już wiemy, nie poznał pełnej diagnozy. Na razie nie może ruszać ręką i jak nam powiedział dziś rano, drży, czy nie doszło do poważnego urazu. – Na razie nie wiemy jeszcze wszystkiego – zdradza nam zawodnik. – Wiem tyle, że wczoraj wypadł mi bark po uderzeniu w tor i cześciowo sami „naprawiliśmy” tą sytuację, ale to nie koniec. Nie mogę w tej chwili ruszać ręką, pełna diagnoza być może będzie znana dziś, lub jutro. Najważniejsze jest to, czy zostały uszkodzone więzadła i tego chcę się dowiedzieć. Jeśli nie, sytuacja będzie dużo łatwiejsza. Jeśli sprawdzi się czarny scenariusz, w grę może wchodzić nawet operacja, a to wiadomo co będzie oznaczać. Jedziemy dziś do kliniki Rehasport i mam nadzieję, że będę mógł przekazać dobre informacje – zakończył jeden z liderów drużyny.
Jedno jest pewne. Ewentualny brak Kevina Fajfera w składzie na play-off, oznaczać będzie potworną wyrwę w składzie, którą będzie musiał załatać duet Gomólski – Łęgowik. Czy jest w stanie tego dokonać? Poczekajmy jeszcze chwilę, bo być może te dywagacje będą nieaktualne za kilka godzin. Oby!
0 komentarzy