Piłka nożna

LKS - Mieszko 0-1
Mieszko - Nielba 0-1
Victoria - Mieszko 0-0

Żużel

Start - Unia 48-42
Unia - Start 51-38
Start - Kolejarz 53-37

Koszykówka

Tarnovia - MKK 67-72
MKK - Energa 73-63
Trefl - MKK 61-71

Piłka ręczna

MKS - SPR 26-19
Hagard - Szczypiorniak 34-27
Energa - MKS 24-36

Futsal

Team - KS 6-3
KS - Wiara Lecha 3-8
Dragon - KS 9-2

Tarnowianie o trzęsieniu ziemi i… wielkim finale w Gnieźnie

Niby powinnismy wsiąść na motocykl i jechać po najlepszy wynik, ale te perturbacje z ostatnich dni zaburzyły nam wszystko – powiedział nam po niedzielnym spotkaniu Adrian Cyfer. Co usłyszeliśmy w parkingu z obozu gości?

Po tym co działo się w Tarnowie w ostatnich dniach, sukcesem wydaje się sam przyjazd do Gniezna Unii Tarnów. Goście typowani na głównego faworyta byli o krok od wycofania się z rozgrywek, ostatecznie pomoc władz województwa pozwoliła im wyjechać do pierwszego meczu.

Niektórzy zastanawiali się także, czy zawodnicy będą chcieli jechać „na maxa”, wiedząc, że zamkną sobie furtkę do zmiany klubu, w przypadku przekroczenia magicznej granicy 12 punktów. Czy te wydarzenia odbiły się na ich występie w Gnieźnie? – Myślę, że tak – powiedział na Adrian Cyfer. – Niby powinnismy wsiąść na motocykl i jechać po najlepszy wynik, ale to trzęsienie ziemi z ostatnich dni zaburzyło nam wszystkie przygotowania. Nie jeździliśmy tyle co powinniśmy w zasadzie i wspólnie jako zespół się przygotowywać. W Tarnowie ani razu nie wyjechaliśmy na tor i każdy trochę na własną rękę coś tam tworzył. Dziś było za dużo dziur w składzie, ja także miałem dwie „śliwki”. chociaż dwa razy jechałem z nieszczęsnego tutaj trzeciego pola. Trochę mnie to „obudziło”, gdy zobaczyłem początek meczu, teraz musimy nadrobić to wszystko i w końcu potrenować u siebie. 

Zdziwiony otwarciem meczu był trener Unii, Stanisław Burza. Pierwsze biegi nim „wstrząsnęły”. – Myślałem, że ten początek będzie mimo wszystko wyrównany, a byłem w szoku. Wykluczenie Lahtiego trochę namieszało, później znaleźliśmy niezłe ustawienia, ale miałem związane ręce. Nie robiłem zmian, bo każdy zaczął przywozić punkty i z biegu na bieg wyglądał coraz lepiej. U nas bolączką byli juniorzy, bo generalnie niewiele trenowali. Nie mogę mieć do nich pretensji, bo odbyli tylko dwa treningi i byli totalnie „surowi”. Dodatkowo Marko Lewiszyn powiedział mi, że nie weźmie żadnej zmiany taktycznej, bo jest poobijany po upadkach z turnieju w Gdańsku. Czy coś mnie tutaj zaskoczyło? Na pewno wasi juniorzy. Naprawdę pokazali się z fajnej strony. Gratuluję dziś i myślę, że zobaczymy się tutaj w Gnieźnie już w wielkim finale. 

31 marca 2024 | 20:15

0 komentarzy

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *