– Dla mnie jest to zwykłe frajerstwo i tyle – grzmi po ostatnim meczu Mieszka, Michał Steinke. Jeden z liderów drużyny, podobnie jak reszta zespołu, nie mógł pogodzić się ze stratą punktów w meczu z Polonią Kępno.
Remis w sobotnim meczu nie był szczytem marzeń drużyny ze Strumykowej. Chcąc wydostać się z ostatniego miejsca w tabeli gnieźnianie muszą zacząć wygrywać, a gdzie to robić jak nie u siebie? W meczu z Polonią mieszkowcy przypomnijmy prowadzili już 2-0, później 3-2, by ostatecznie podzielić się punktami z rywalem. Po ostatnim gwizdku frustracja była tak ogromna, jakby gospodarze już pożegnali się z IV ligą. Nie pomógł nawet powrót po dwóch miesiącach do drużyny lidera defensywy, Michała Steinke. – Mieliśmy wszystko pod kontrolą, jeden głupi błąd w obronie się kończy bramką, rywal chwyta wiatr w żagle, a do 60.minuty go nie było na boisku. Mamy ostatecznie remis i nie mam dwóch punktów. Nie wiem dlaczego tak się dzieje? Dla mnie to jest zwykłe frajerstwo i przepraszam, że to mówię. Prowadzimy 3-2, Polonia oddaje strzał z 30 metrów i ja już nie wiem czemu się tak dzieje.
Sytuacja gnieźnian przed zimową przerwą staje się coraz trudniejsza i niewykluczone, że właśnie wtedy dojdzie do sporych roszad. Zasugerował to w minionym tygodniu w rozmowie z nami trener, Przemysław Urbaniak. Na razie Steinke żyje nadzieją, że kilka rzeczy uda się wyjaśnić w szatni. – Musimy się wziąć w garść, w tej chwili to jedyne wyjście i przede wszystkim powiedzieć sobie kilka mocnych słów, bo zaraz będziemy z ręką w nocniku – kończy obrońca Mieszka.
0 komentarzy