– Mamy inną drużynę. Jedziemy do Rzeszowa po zwycięstwo – przyznaje nam trener Startu, Tomasz Fajfer. Po miażdżącym zwycięstwie nad opolanami, optymizm zapanował nie tylko wśród kibiców, ale i w sztabie Startu. Josh Pickering okazał się wyczekiwanym „game changerem”.
Na taką euforię w parkingu czekaliśmy długo. Nie było to co prawda pierwsze zwycięstwo w tym sezonie przy W25, ale ten triumf smakował jakby trochę inaczej. „Orły” wygrały na wielu płaszczyznach, nie tylko sportowo, ale i wizerunkowo. Kibice obejrzeli kawał dobrego ścigania, nie było jazdy gęsiego i przewidywalnych historii. – Nie mieliśmy złych spotkań, jechaliśmy ładnie, ale zawsze czegoś brakowało – mówi Tomasz Fajfer. – Tym kimś był Pickering. Powrót do drużyny nie tylko dał konkretne punkty, ale i rozluźnił cały parking. Z innych spadł ciężar, który polegał na ogromnej odpowiedzialności i oni zaczęli jeszcze lepiej jechać. Przykładem jest Sorensen. Efekt był w Tarnowie, w Gnieźnie mieliśmy potwierdzenie i to jest coś niezwykle istotnego.
Tak dobry rezultat i forma całego zespołu daje konkretną nadzieję, na dobry wynik w Rzeszowie. Nikt w tej chwili nie zamierza tam jechać, aby oddać punkty gospodarzom, dodaje Fajfer. – Ja tam jadę wygrać! Drużyna pokazała swoją wartość i niech się Stal nas obawia, a nie odwrotnie.
0 komentarzy