Kacper Gomólski wraca do pełnej sprawności po operacji kolana. Musi nadrobić stracony czas i liczy, że będzie gotowy na pierwszy mecz. – Im później sezon się zacznie, tym dla mnie lepiej – mówi nam.
Mimo że kibice są już stęsknieni, a większość zawodników marzy o pierwszym wyjeździe na tor, nie wszyscy palą się do jazdy. Takim zawodnikiem jest Kacper Gomólski. Czas ucieka dla niego za szybko, każdy tydzień jest na wagę złota, bo żużlowiec nie jest jeszcze w pełni wyleczony. „Ginger” nadrabia to co stracił w ostatnich miesiącach na skutek operacji kolana i na razie jak przyznaje, jest gotowy na 75%. – Podejrzewam, że nawet w sezonie jeszcze będę musiał się rehabilitować – zdradza nam żużlowiec Startu. – Dopiero w ubiegłym miesiącu pierwszy raz wszedłem na bieżnię i to w kapsule która odciąża ciało. Niespecjalnie lubię biegać, ale tym razem autentycznie cieszyłem się, że zacząłem się w ten sposób ruszać. Uspokajam jednak kibiców, że nie będzie problemu, aby wsiąść na motocykl już niedługo. Planuję trenować i jechać w sparingach od początku, ale sam jestem ciekaw, jak to będzie wyglądać. Pierwsze jazdy zweryfikują w jakiej jestem formie, ale staram się z całej siły, aby być w pełni gotowym. Dla mnie oczywiście im później sezon się zacznie, tym lepiej, wcale tego nie ukrywam.
W ostatnim latach wiele mówiło się też o nadwadze Kacpra Gomólskiego. Zawodnik spotykał się od czasu do czasu z krytyką, jednak jak dodaje, on sam ma świadomość, co mu służy, a co nie. – Uważam już „na michę” – przyznaje. – Robię codziennie cardio, waga sukcesywnie spada, a jak się wsiądzie na motocykl to powinno być już idealnie. Zaplanowałem sobie wagę do sezonu na poziomie 76-77 kg i to byłoby optymalne. Gdy jeździłem w Toruniu zrzuciłem najwięcej, ważyłem ok. 72 kg, ale totalnie brakowało mi siły i mocy. Trener doradził mi wtedy delikatne przybranie i to było dobre.
Przypomnijmy, że Gomólski przeszedł zabieg 1 października. Wówczas miał operowane więzadła krzyżowe lewej nogi i łąkotkę. Rekonwalescencja przeciągnęła się nieoczekiwanie po tym, gdy w nogę wdało się zakażenie. Zawodnik stracił przez to cały miesiąc, który teraz musi nadrabiać.
0 komentarzy