Szymon Szlauderbach, podobnie jak większość zawodników z ubiegłorocznego składu, opuściła czerwono-czarny pokład. Wychowanek Unii Leszno przyznaje, że gdyby nie spadek, z chęcią zostałby w Gnieźnie.
Kto wie, jak potoczyłyby się losy Szlauderbacha w sezonie 2023, gdyby nie najlepsza z możliwych końcówka sezonu 2022. W ostatnim pojedynku z Falubazem Szlauderbach pojechał koncert, zdobył komplet punktów i… się zaczęło. Wszyscy wiemy, że w żużlu nie ważne jak się zaczyna, ważne jak kończy. To przez pryzmat ostatnich spotkań prezesi klubów podejmują decyzje na przyszłość i tak było w tym przypadku.
Szlauderbach wystawił sobie najlepszą z możliwych laurek i otrzymał kilka propozycji startów. Ostatecznie wylądował z Bydgoszczy, jednak wybrałby Gniezno. Gdyby nie spadek. Tak mówi w wywiadzie dla Magazyn Żużel. – Tak naprawdę, wszystko mi w Gnieźnie pasowało. Nie powiem złego słowa. Szkoda, że drużyna spadła do 2.ligi. Gdyby nie spadek, to zostałbym w Starcie, bo było zapytanie i propozycja.
0 komentarzy