Trzech nowych piłkarzy ma oficjalnie Mieszko Gniezno. Klub właśnie podpisał umowy z nowymi graczami, którzy jak słyszymy, są „realnym wzmocnieniem”. Kto dołącza do biało-niebieskich?
Dopiero dziś można oficjalnie napisać o nowych nabytkach klubu ze Strumykowej. Wprawdzie zagrali oni już kilka meczów i nawet zdążyli się zaaklimatyzować i wkomponować w szeregi drużyny, to dłużej nie planowano trwały rozmowy z byłymi pracodawcami futbolistów. Gdy nie było więc podpisów pod umowami, klub nie chciał niczego zapeszać. – Rzeczywiście rozmowy z klubami były dosyć długie, ale ostatecznie zakończyły się po naszej myśli. Możemy więc potwierdzić, że mamy nowych graczy. Zaprezentowali się na tyle dobrze, że nie chcieliśmy nikogo wypożyczać, a pozyskać na zasadzie transferów definitywnych. Transfery są oczywiście na miarę naszych możliwości, ale na pewno nie są żadnymi „zapchajdziurami”. To naprawdę ciekawi piłkarze – zdradza nam Marek Lisiecki, prezes Mieszka.
Zespół zasilą więc Robert Pepliński, Aleksander Pawlak i Dawid Piskuła. Wszyscy zrobili dobrze wrażenie w rozegranych sparingach, więc Mieszko zdecydował się podpisać z nimi półtoraroczne kontrakty. Kim są nowi?
Pepliński jest wychowankiem Mieszka. Urodzony w 1994 roku piłkarz, grał przy Strumykowej na poziomie III ligi, później przeszedł do Zjednoczonych Trzemeszno, a ostatnio do Pogoni Mogilno. To z tego klubu go sprowadzono. – Mam nadzieję, że swoją postawą zbuduje pewność siebie wśród innych zawodników. Jest to nominalny obrońca, może grać na boku obrony i w środkowej strefie. Wiążę z nim duże nadzieje, choć jak zwykle wszystko zweryfikuje boisko. Uważam jednak, że to bardzo doświadczony gracz co już udowodnił – dodaje Urbaniak.
21-letni Pawlak (dolne zdj.) z kolei przychodzi do Gniezna z Unii Swarzędz. “Pawlos” jest wychowankiem Piasta Kobylnica, w 2016 roku młody zawodnik przeniósł się do Łodzi, gdzie reprezentował barwy SMS-u – jednej z najbardziej znanych kuźni talentów w kraju. Młody obrońca, wpadł w oko naszym działaczom. – Ma bardzo dobre predyspozycje szybkościowe, wytrzymałościowe, na pewno dostanie szanse gry, bo w sparingach wyglądał naprawdę dobrze – słyszymy.
Nazwisko Piskuła (główne zdj.) za to, kojarzą z pewnością niektórzy kibice Lecha. To syn Krzysztofa, byłego znanego piłkarza z Bułgarskiej (strzelił dla Lecha 40 goli) i Strumykowej, który co ciekawe, grał razem z gnieźnieńskim szkoleniowcem. – Graliśmy z Krzyśkiem razem w Lechu, Mieszku, więc będę miał na jego syna przysłowiowe „oko”. Wierzę, że w Gnieźnie jeszcze bardziej się rozwinie – mówi z nadzieją Urbaniak.
Dawid (1999r.) to środkowy pomocnik, który przyszedł z Górnika Konin. Także zrobił wrażenie na naszym sztabie szkoleniowym, bo jak mówi Urbaniak, świetnie porusza się po boisku, złapał dobry język z nowymi kolegami i ma być jednym z liderów zespołu. – Kreuje, przyspiesza, zwalnia tempo, ale chcę przede wszystkim, żeby grał do przodu. Ta trójka piłkarzy na pewno wypełniła lukę po kolegach, którzy odeszli, a nawet uważam będą czymś więcej – kończy nasz szkoleniowiec.
Niewykluczone jednak, że Mieszko sięgnie jeszcze po 2-3 kolejnych graczy. Wszystko ma rozstrzygnąć się w najbliższych dniach.
0 komentarzy