Szczypiorniak nie sprostał dziś we własnej hali drużynie Lidera Swarzędz i przegrał 25-30 w kolejnym meczu ligowym. Szkoda straconych punktów, bo obie ekipy sąsiadowały ze sobą w tabeli. Doszło też do absurdalnej sytuacji, bo mecz sędziował… były zawodnik rywali.
„Wilki” mają prawo żałować straconych punktów, bo rywale byli dziś w ich zasięgu. Mecz przez większość czasu przypominał bokserską wymianę ciosów, decydujący okazał się przestój od 38 do 46 minuty. Zaczęliśmy popełniać proste straty, Lider z kolei zabójczo kontratakował i z wyniku 17-18 zrobiło się 20-26. Końcowe minuty to my zagraliśmy już skuteczniej, wynik gościom „trzymał jednak Damian Potocki, którzy rzucił cztery bramki. – Trochę zabrakło umiejętności, trochę kondycji, nie chcę się tłumaczyć, jednak mieliśmy trochę fizycznych problemów i graliśmy w eksperymentalnym ustawieniu. Mnie jednak martwi co innego. Nigdy nie narzekam na pracę sędziów, ale dziś spotkanie gwizdał… były zawodnik Lidera Swarzędz i wychodzą potem absurdalne sytuacje na boisku – powiedział nam po meczu Łukasz Krakowiak
Najwięcej bramek dla Szczypiorniaka: Damian Stempuchowski 7
0 komentarzy