– Miałem przez chwilę różne myśli. Łącznie z tym, żeby to wszystko rzucić – mówi nam wyjątkowo poirytowany Kuba Sawa, po włamaniu do siedziby tenisowego klubu GKT. Wczoraj w nocy nieznani sprawcy weszli i skradli sporo sprzętu oraz alkohol.
Czy można wyobrazić sobie bardziej traumatyczny moment dla osoby prowadzącej sportowy biznes? Z wyjątkowo przykrą sytuacją mierzy się Kuba Sawa, zarządca największych gnieźnieńskich kortów przy ul. Sobieskiego i prezes Gnieźnieńskiej Akademii Tenisowej. Nie dość, że firma w związku z epidemią nie zarabia grosza od kilku tygodni, to jeszcze do tego doszedł przykry incydent wczorajszej nocy. Zresztą już drugi, w ciągu ostatniego roku! Złodzieje weszli do klubowego budynku i wynieśli to wszystko, co wydało im się wartościowe, relacjonuje nam Sawa. – Pierwszy incydent miał miejsce w lipcu i teraz powtórzył się drugi raz. Złodzieje dostali się do środka przez piwnicę i wynieśli wszystko co można było chwycić i łatwo zabrać. Straciliśmy 55’’ telewizor, laptop, cały asortyment alkoholi, który znajdował się w barze, a nawet kamerę na której wszystko było zarejestrowane. Do tego drobne rzeczy, których jeszcze nie liczyliśmy.
Kradzież boli podwójnie, bo klub walczy o przetrwanie w dobie koronawirusa. Pracę stracili trenerzy, koszty zredukowano do minimum i pozostaje tylko czekanie na zdjęcie zupełnie niepotrzebnych obostrzeń w tej dyscyplinie sportu, dodaje gnieźnieński trener. – Od pięciu tygodni klub stoi i walczy o przetrwanie. Na razie odnawiamy, czyścimy, sprzątamy, by móc powitać znów zawodników, ale wiecznie tak nie domy rady. Chociaż nie kryję, że ta sytuacja mnie podłamała i miałem przez chwilę różne myśli. Nie zarabiamy grosza, do tego cię okradają, to jest naprawdę przykre i niesamowicie frustrujące. Dodatkowo nie rozumiem, dlaczego nasz sport został wrzucony do jednego „wora” z innymi, gdy na korcie stają ze sobą zawodnicy oddaleni o 25m od siebie? Tym bardziej teraz na otwartym korcie. Ryzyko zarażenia jest praktycznie żadne i wiem, że trwa lobbing, ale pewnie skończy się na niczym. Jesteśmy dopiero w 4. etapie odmrażania gospodarki. Ale mam nadzieję, że jako ludzie sportu damy radę. Cechuje nas silny charakter i wytrwałość, chociaż najgorsza jest niewiadomą, która dla przedsiębiorcy jest fatalna. Nie wiemy czy to potrwa miesiąc, czy pół roku.
Dodajmy, że w GKT bardziej lub mniej regularnie gra 150 osób, którzy startują w siedmiu różnych ligach. Samych uczących się jest ok. siedemdziesięciu
ZAKAZ KOPIOWANIA I POWIELANIA TREŚCI MATERIAŁU BEZ ZGODY REDAKCJI
0 komentarzy