W sobotę zaliczyliśmy wyjazd na mecz Szczypiorniaka Bank Spółdzielczy Gniezno do Konina. „Wilki” po raz kolejny w tym sezonie zaserwowały niesamowity horror. Prowadziły przez zdecydowaną część meczu, by w końcówce stracić przewagę. Ostatecznie rywalizacja zakończyła się victorią gospodarzy – 29:26.
Gnieźnianie co prawda rozpoczęli mecz od nieudanego ataku, ale po chwili dobrze interweniował Piotr Wolny, a następnie wynik otworzył Adam Kniaź. Pierwsze minuty rywalizacji układały się po myśli przyjezdnych, ale mimo to przeciwnicy nie zamierzali spuszczać głów i odrabiali straty. Zarówno po jednej, jak i drugiej stronie troszeczkę szwankowała skuteczność.
W 20. minucie, po kolejnym udanym rzucie Adama Kniazia, „Wilki” prowadziły już 11:7. To był dobry prognostyk. Tym bardziej, że zespół z pierwszej stolicy Polski zaczynał poprawiać swoją skuteczność. Do perfekcji jednak brakowało sporo. Pierwszą połowę kapitalnym rzutem z większej odległości zwieńczył Damian Stempuchowski. Praktycznie równo z syreną pokonał bramkarza Startu Konin! Do przerwy na tablicy wyników widniał rezultat 11:15.
Na początku drugiej połowy koninianie stracili jednego zawodnika. Było to spowodowane faulem na Michale Ostrowskim w stuprocentowej sytuacji rzutowej. Decyzja ta wzbudziła kontrowersje na trybunach. Wydaje się jednak, że arbitrzy postąpili we właściwy sposób. W 40. minucie wciąż prowadził Szczypiorniak Bank Spółdzielczy – 22:16. Było czuć, że w szeregach gości panuje kapitalna atmosfera i każdy nawzajem się wspiera.
Na około kwadrans przed końcem spotkania przewaga „Wilków” stopniała do trzech trafień. To oznaczało emocjonującą końcówkę. W 47. minucie popisał się Piotr Wolny, który obronił rzut karny. Chwilę później na tablicy wyników pojawił się rezultat 22:23. Szczypiorniak musiał popracować nad skutecznością w ataku. Wtem rzut karny na bramkę zamienił Michał Ostrowski.
W 51. minucie zaczęło robić się naprawdę gorąco. Start Konin, po niesamowicie długich staraniach, doprowadził do wyrównania. Szczypiorniak grał dużo słabiej niż w pierwszej partii. To było wręcz niewiarygodne. „Wilki” prowadziły prawie całe spotkanie, by w końcówce dawać się ogrywać niczym dzieci. Naszej ekipie nie wychodziło praktycznie nic.
Fakty są takie, że gnieźnianie grali w Koninie osłabieni, ale to ich nie tłumaczy, bo przecież pokazywali, że potrafią skutecznie walczyć ze Startem. Na cztery minuty przed końcową syreną mieliśmy wynik 27:24. Sytuacja Szczypiorniaka była bardzo skomplikowana, ale nie tragiczna. Jeszcze można było coś z tym zrobić. 57:40 i na tablicy wynik 28:26 na korzyść gospodarzy. Koninianie w podwójnym osłabieniu… Zaczynały rosnąć nadzieje w obozie gości. Trzeba było wziąć się w garść!
Nadzieje prysły, gdy w 59. minucie bramkę rzucili gospodarze. Niewiarygodne. Szczypiorniak wypuścił zwycięstwo z rąk… A było tak pięknie. Ogromny niedosyt!
Szczypiorniak Bank Spółdzielczy Gniezno: Wolny – Bałdyga 3, Grzelak, Łuczak 1, Miemietz, K. Ostrowski, Siudeja, Światłowski, Kniaź 9, M. Ostrowski 9, Stempuchowski 3, Kędziora 1.
Nasz wyjazd do Konina był możliwy dzięki wsparciu Hurtowni Stali Stalmet. Dziękujemy za pomoc!
0 komentarzy