Rzecz będzie o jednym ze zdjęć, które udało nam się wykonać w sobotę przy okazji meczu Start – Unia. Fotografia naszych kibiców podających wodę fanom z Tarnowa rozprzestrzeniła się lotem błyskawicy po internecie i zobaczyło ją według naszych statystyk kilka tysięcy osób. Lepszej promocji kibicowania w wersji gnieźnieńskiej nie można było sobie wyobrazić, ale my chcemy dotknąć tematu, z conajmniej dwóch powodów.
W natłoku emocji przyznam nie pamiętam, ale bodajże było to po 4 lub 5 biegu. Stałem w pasie bezpieczeństwa tuż przy wejściu w drugi łuk, gdy w pewnym momencie przeszło koło mnie dwóch kibiców, co w stadionowych okolicznościach musi dziwić. Ochroniarze są wyjątkowo wyczuleni na ruch w tej strefie obiektu, bo jakiekolwiek niekontrolowane wtargnięcie kibiców może zakończyć się konfrontacją z przyjezdnymi. I tak było też w tej sytuacji. Steward zaczął nawet krzyczeć w pewnej chwili na obu „intruzów”, ale po chwili odpuścił, gdy zorientował się, że ich zamiary są zgoła inne. Już wtedy wiedziałem, że szykuje się coś szczególnego, co warto uwiecznić na zdjęciu. Moment przekazywania wody kilkunastu fanom z Tarnowa, to coś więcej niż tylko gest przyjaźni i troski. To przejaw stadionowej kultury, jakby na przekór tym wszystkim karom, które Start dostawał w przeszłości, za wyimaginowane „zakłócanie porządku” poprzez np. odpalanie rac. Gdyby centrala żużlowa była konsekwentna, powinna przyznawać uważam nagrody, za tak nietuzinkowe zachowanie, a co najmniej pokazać jako przykład w Polskę. Zrobili to jednak kibice!
I tutaj dodtykamy jeszcze innej kwestii, która nas osobiście w redakcji już mniej cieszy. W dobie internetu wszystko jest na wyciągnięcie ręki i dzieje się w oka mgnieniu. Tak samo było z rzeczonym zdjęciem, które zaczęło krążyć po internecie. I nie żebyśmy się czepiali, bo dobrze gdy coś takiego dociera do wielu tysięcy odbiorców (a tak było w tym przypadku), jednak już uzurpowanie sobie praw do fotografii (na co natrafiliśmy) i podpisywanie własnym nazwiskiem jest delikatnie mówiąc SŁABE, a po wtóre nielegalne. Stąd prośba, by szanować po pierwsze naszą pracę, lub po prostu podpisać nazwą redakcji. To taka delikatna sugestia 🙂 Nie nakładamy wodnych znaków, nie wprowadzamy ozdobników, właśnie dlatego, by każdy kto chce mógł pobrać fotografię.
Niemniej zdjęcie osobiście nominujemy już dziś do fotografii roku – w naszej subiektywnej sondzie oczywiście 😉 Tak trzymać panowie!
0 komentarzy