To, co wydarzyło się w sobotę przy Strumykowej, śmiało można nazwać prawdziwym nokautem. Przeciwnik chwiał się na nogach, a „Mieszkowcy” wyprowadzali kolejne ciosy, by dobić rezerwy Pogoni Szczecin. Ostatecznie skończyło się na rezultacie 7:1!
Prawdziwe show drugi mecz z rzędu zrobił Tomasz Bzdęga, który zainkasował aż cztery bramki, w tym dwie z rzutów karnych. Tym razem królowi Tomaszowi, jak nazwaliśmy go po świetnym wyczynie w meczu z Gwardią Koszalin, hattrick nie wystarczył. Po jednym trafieniu dołożyli Gracjan Goździk, Mikołaj Panowicz i Krzysztof Wolkiewicz.
Relacja (za MKS Mieszko Gniezno):
Pierwsza połowa tego meczu rozpoczęła się od przewagi biało-niebieskich. Najpierw przyniosła ona sytuację Damiana Pawlaka w 6 minucie, kiedy to napastnik biało-niebieskich znalazł się niemal sam przed bramkarzem i posłał futbolówkę obok słupka. Dwie minuty później było już jednak 1:0 dla gospodarzy. Szymon Pająk popisał się precyzyjnym dośrodkowaniem, a Tomasz Bzdęga strzałem głową pokonał Jędrzeja Grobelnego. W 14 minucie próbowali odpowiedzieć portowcy, ale uderzenie najlepszego w ich szeregach Sebastiana Kowalczyka minęło minimalnie światło gnieźnieńskiej bramki. W 21 minucie dobrą sytuację po stronie Mieszka zmarnował Damian Pawlak, a dziewięć minut potem Marcin Trojanowski, który będąc niemal sam na sam z bramkarzem rywala uderzył w boczną siatkę. W 32 minucie w polu karnym Pogoni faulowany był Radosław Mikołajczak i dobrze prowadzący ten mecz arbiter podyktował rzut karny. Celnym uderzeniem z „jedenastki” popisał się Tomasz Bzdęga i było 2:0 dla gospodarzy. Minutę później wyborną okazję do podwyższenia prowadzenia miejscowych miał Damian Pawlak, ale jego strzał po podaniu Mikołajczaka o centymetry minął bramkę Grobelnego. W 34 minucie ponownie Pawlak próbował zaskoczyć bramkarza ze Szczecina, jednak uderzenie napastnika Mieszka na rzut rożny wybili defensorzy gości. W 37 minucie Szymona Lewandowskiego próbował przechytrzyć Adrian Benedyczak, który jeszcze wczoraj biegał po boisku w Zabrzu, ale jego główka poszybowała nad spojeniem słupka i poprzeczki bramki Mieszka. Na przerwę obie jedenastki schodziły z wynikiem 2:0 dla gnieźnian.
Druga odsłona rozpoczęła się wyśmienicie dla podopiecznych Mariusza Bekasa. Już w 47 minucie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego najwyżej w polu karnym portowców wyskoczył Tomasz Bzdęga i strzałem głową „ustrzelił” hat-tricka. W 51 minucie najbardziej doświadczony w ekipie Pogoni Sebastian Rudol (120 występów w ekstraklasie), miał stuprocnetową okazję do zdobycia gola. Obrońca gości znalazł się sam na sam z Szymonem Lewandowskim, po „krótko” rozegranym rzucie wolnym, na szczęście bardzo dobrą interwencją popisał się golkiper Mieszka. Co nie udało się Rudolowi, udało sie w 60 minucie Sebastianowi Kowalczykowi, który perfekcyjnie wykorzystał rzut wolny z ok. 20 metrów i uderzeniem przy słupku pokonał młodego bramkarza biało-niebieskich. Trzy minuty potem Paweł Marczuk z Pogoni za brutalmny faul obejrzał drugą rzutą kartkę a w konsekwencji czerwoną i podopieczni Andrzeja Tychowskiego musieli radzić sobie w „10”. W 68 minucie osłabienie portowców po raz pierwszy wykorzystali mieszkowcy, a konkretnie Krzysztof Wolkiewicz, który kilkadziesiąt sekund po pojawieniu się na boisku zdobył dla swojego zespołu czwartego gola. W 70 minucie było już 5:1, tym razem Damian Pawlak podał do Gracjana Goździka, a ten będąc oko w oko z Grobelnym nie dał mu szans. Osiem minut później stuprocentową okazję miał Wolkiewicz, ale w znakomitym stylu jego strzał z bliska obronił bramkarz ze Szczecina. W ostatnich dziesięciu minutach licznie zgromadzeni kibice mieli jeszcze czym się emocjonować. Najpierw w 80 minucie szóstego gola zdobył Mikołaj Panowicz, który znalazł się oko w oko z Grobelnym po podaniu od Krzysztofa Wolkiewicza i pewnym uderzeniem zdobył swojego pierwszego trzecioligowego gola, a w 83 minucie arbiter podyktował jedenastkę i dodatkowo wyrzucił z boiska Jakuba Kuzko za wybicie futbolówki z bramki po strzale Tomasza Bzdęgi. W tej sytuacji niespodzianki nie było bo do piłki ustawionej jedenaście metrów od bramki Grobelnego podszedł Bzdęga i pewnym uderzeniem zdobył siódmego gola dla beniaminek z Grodu Lecha.
Ostatecznie Mieszko rozgromił rezerwy Pogoni aż 7:1 i takiego rozstrzygnięcia chyba nikt na stadionie przy Strumykowej się nie spodziewał. Mieszkowcy mają tym samym na swoim koncie 50 z rzędu potyczek ligowych w których nie doznali porażki! To wyczyn godny szacunku. Nasza drużyna zagrała w sobotnie popołudnie bardzo dobry mecz i zasłużenie wygrała trzeci raz z rzędu. Tym samym z 11 punktami biało-niebiescy utrzymują się w ścisłej czołówce trzecioligowej tabeli. W kolejnej serii meczów naszych piłkarzy czeka wyjazdowa potyczka z Chemikiem Bydgoszcz.
Bramki: Tomasz Bzdęga 4x (8, 32 z karnego, 47, 83 z karnego), Krzysztof Wolkiewicz (68), Gracjan Goździk (70), Mikołaj Panowicz (80) – dla Mieszka, Sebastian Kowalczyk (60) – dla Pogoni
Sędziował: Patryk Gryckiewicz (Toruń)
Widzów: 1000
„Mieszko”: Szymon Lewandowski, Taras Maksymiv, Adrian Kaliszan, Michał Steinke, Szymon Pająk (75 Miłosz Brylewski), Dawid Radomski, Marcin Trojanowski (65 Krzysztof Wolkiewicz), Tomasz Bzdęga, Gracjan Goździk, Radosław Mikoałjczak (75 Jakub Hoffmann), Damian Pawlak (71 Mikołaj Panowicz)
Żółte kartki: Steinke, Trojanowski, Goździk, Radomski (Mieszko), Kowalczyk, Chouwer, Marczuk, Rudol (Pogoń)
Czerwone kartki: Marczuk – w konsekwencji dwóch żółtych, Kuzko (obaj Pogoń)
0 komentarzy