Coraz mniej czasu pozostało do pierwszego meczu barażowego, o awans do III ligi pomiędzy Mieszkiem Gniezno a Victorią Września. Faworytem na papierze wydają się być biało-niebiescy, którzy dysponują znacznie silniejszą kadrą niż rywale. Czy podobnie myślą działacze Victorii? Jak zamierzają przeciwstawić się gnieźnianom? Szykują jakąś ekstra premię za awans do swoich graczy? Zapytaliśmy o to prezesa klubu Eugeniusza Nowickiego.
Konfrontacja coraz bliżej. W obozie wrzesińskim panuje jeszcze spokój, czy czuć już atmosferę piłkarskiego święta?
Na pewno czuć. Otoczka wokół tego meczu jest szczególna i to da się wyczuć. Jest też duże zainteresowanie kibiców, a to cieszy.
O kibicach może za chwilę. Chciałbym zapytać o to jak widzicie wasze szanse w dwumeczu? Arytmetyka wskazuje na gnieźnian. To oni mają więcej atutów w składzie. Zgodzi się pan?
Wiadomo, że Mieszko na papierze jest silniejszy i nie ma co dyskutować. Doświadczenie gnieźnieńskich graczy jest dużo większe niż naszych, ale to boisko zweryfikuje siłę obu zespołów. Z drugiej strony patrzymy na to tak, że Mieszko musi awansować, a my możemy zrobić niespodziankę. Z drugiej strony żałuję, że obie drużyny nie mogą dostać promocji do III ligi, bo tak jak Gniezno, tak i my dominowaliśmy w naszej grupie. Szanuję gnieźnieński klub, ale będziemy próbowali popsuć im szyki i plany. Na pewno nie jesteśmy na straconej pozycji i nie boimy się konfrontacji.
To będą dwa otwarte, pełne walki mecze, czy raczej kalkulowanie i wyczekiwanie na błąd przeciwnika?
Pierwszy mecz na pewno będzie inny od rewanżu. My nie chcemy stracić bramki u siebie i pewnie rywale myślą podobnie. Ale już w rewanżu wszystko może się dziać. Musimy zagrać twardo, pokazać, że jesteśmy facetami nie odstawiając nogi. To nie są szachy i będziemy grać na maksimum sił i możliwości. Widzę, że atmosfera medialna wokół meczu też jest duża, więc piłkarzy specjalnie nie trzeba motywować.
A swoją szansę widzicie w jakim elemencie?
W jakim elemencie? W tym, że nie jesteśmy faworytem. W Gnieźnie jest presja na wyższą klasę, a my byśmy chcieli, lecz świat się nie zawali jak nie awansujemy.
Paradoksalnie powiem coś, co może nie będzie popularne w naszym mieście. Gnieznu należy się dobra liga. II liga powinna być z przytupem jak nic! To jest duże miasto, z którym my jako Września nie możemy się równać. Ale i u nas jest potrzeba lepszej ligi. Jak nie awansujemy, za rok znów będziemy walczyć o awans. Ten zespół wiem, że się nie rozpadnie bo ewentualnym niepowodzeniu, a w Gnieźnie możemy być już z tym różnie.
Czyli nie ma przesadnej presji na awans?
Nie mamy presji, choć chłopcy są bardzo zmotywowani. Oni nie grali w większości przed większą widownią, więc nie wiadomo jak to będzie. Jednak co ugrają to jest na ich plus. Na plus też ich karier. Może przez ten baraż, ktoś zaistnieje w lepszym towarzystwie.
Jak zatem macie zamiar zagrać? Pewnie wszystkiego się nie dowiemy, ale to będzie zachowawczy futbol w sobotę, czy zagracie odważnie?
Zawsze staramy się grać „do przodu”, ale szanujemy Mieszko. Ma w swoich szeregach graczy, którzy wiele potrafią. Mamy zaledwie 2-3 zawodników z większym doświadczeniem, ale dla pozostałych będzie to coś zupełnie nowego. Na pewno chłopacy chcą pokazać dobry futbol, to wiem od nich.
Macie „rozpracowany” gnieźnieński zespół? Wiecie gdzie są ich słabe punkty?
Od tego jest trener, który ma wolną rękę. Od momentu kiedy przyszedł dostał jasny cel by wygrać grupę i zawalczyć o awans. My mu nic nie narzucamy i nie sugerujemy. A może Czesław (Jakołcewicz – przyp.red.) będzie chciał coś udowodnić, przecież pracował w Mieszku i podziękowano mu (śmiech).
A jest jakaś specjalna motywacja dla zespołu w postaci finansowego bonusa za awans?
Nigdy jako prezes w tym klubie nie motywowałem dodatkowo zawodników. Zasady są uzgodnione na początku sezonu i wszyscy grają za premie meczowe. W żadnym meczu, nawet gdy bardzo potrzebowaliśmy punktów, nie próbowałem używać finansowego argumentu. Już w sierpniu ubiegłego roku karty były na stole. Zresztą jaka motywacja jest w takiej sytuacji potrzebna? Ja bardziej sugeruje, żeby ostudzić ich głowy, żeby zaczęli myśleć. Już chcieliby grać.
A propos zainteresowania kibiców. Pisaliśmy od kilku dni o popycie na bilety przed pierwszym meczem barażowym na waszym boisku i wydaje się, że spotkanie obejrzy komplet publiczności.
Każde zaangażowanie ze strony kibiców cieszy. Nie robimy przecież tego wszystkiego dla siebie, tylko dla ludzi. Ubolewamy więc, jeśli trybuny są puste, a cieszymy się, gdy jest sytuacja taka jak teraz, że zainteresowanie jest bardzo duże. Jest to na pewno mecz wyjątkowy, więc spirala się nakręca. Spotkania o awans zawsze powodują dodatkowe emocje.
Choć to będzie tylko 1000-1100 kibiców z tego co wiemy. Nie chcecie, czy nie możecie więcej wpuścić?
Nie zgłaszaliśmy imprezy o charakterze masowym, bo tyle mamy miejsc na stadionie. Oczywiście moglibyśmy sprowadzić dodatkową trybunę, jednak to wiąże się z kosztami, a nie mamy pewności, czy wszystkie miejsca byłyby zapełnione. Po prostu ustaliliśmy, że robimy widowisko na tyle, na ile nas stać i tyle ile mamy miejsc.
A czy przed samym spotkaniem będzie można kupić wejściówki? Planujecie zostawić jakąś pulę do otwartej sprzedaży?
Tak. Postanowiłem, że zostawiamy na ostatnią chwilę 100 wejściówek i tyle będzie w kasie. Jest to myślę dobra informacja dla tych, którzy nie zdążyli, bądź nie mogli przyjechać wcześniej.
Jaki wynik, jako szefa klubu będzie pana satysfakcjonował?
Żeby nie stracić bramki u siebie, to jest podstawa. Wiadomo, że w dwumeczu liczą się każde gole, ale podstawa to zachować czyste konto u siebie. My zawsze coś strzelamy, więc jestem pewien, że i w rewanżu swoje sytuacje stworzymy.
Dziękuję i życzę powodzenia.
Fot. Wiadomości Wrzesińskie
0 komentarzy