Wracamy do tematu budowy nowego boiska przy ulicy Strumykowej. Pierwotnie zakładano, że koszty realizacji tego przedsięwzięcia zostaną w stu procentach pokryte przez sponsorów. Ten optymistyczny scenariusz się jednak nie sprawdzi – potrzebna będzie pomoc z kasy miejskiej. –Trzeba to zrobić. Serce aż się raduje, bo tyle jest tych grup – mówi Tomasz Budasz, prezydent Gniezna.

Okazało się, że hurraoptymizm był przesadzony. Wstępne deklaracje osób chętnych do wsparcia inwestycji nie zamieniły się w realne działania. Nie ma wątpliwości, że boisko dla najmłodszych jest potrzebne. Wobec tego z pomocą ruszają władze miejskie.

– Miesiąc temu koledzy z klubu mówili, że myślą o dodatkowym bocznym boisku – po prawej stronie, za wałami. Życie zweryfikowało te wszystkie poczynania. Byli hurraoptymistami, twierdząc, że znajdą się sponsorzy i chętni rodzice. Zostało dwóch rodziców, którzy chcą pomóc. W związku z tym wspólnie z GOSiR-em musimy przejąć to zadanie i pomóc. Bez naszej pomocy, niewiele zrobią – powiedział prezydent Budasz przy okazji ubiegłotygodniowego spotkania Komisji Sportu i Kultury Fizycznej.

Aktualnie trwają rozmowy na temat nawadniania terenu. – Trwają ostatnie spotkania z PWiK, bo chodzi o nawadnianie tego terenu. Myślę zatem, że to będzie tak, że temat będzie ogarniać Mieszko, pod moim patronatem i przy współpracy z GOSiR-em. Bez tego by chyba tego nie ogarnęli. Tym bardziej, że administrator terenu to Gnieźnieński Ośrodek Sportu i Rekreacji – przyznał Budasz. – Myślę, że zrobimy to niewielkim kosztem. Rozmawialiśmy już z GOSiR-em. Jeżeli dobrze to zepniemy i doprowadzimy do współpracy między tymi rodzicami, GOSiR-em, urzędem, PWiK, to sądzę, że to nie będą dziesiątki, a pojedyncze tysiące złotych – dodał włodarz naszego miasta.

Co ważne, boisko będzie posiadać naturalną nawierzchnię. Według założeń, na potrzeby treningów będzie można je dzielić na trzy obszary. Są szanse, że inwestycja zostanie zrealizowana do czerwca.