Dla szefa Sklepu Polskiego MKK to pierwsze tak duże wyróżnienie. Tomasz Konowalski udowodnił, że można stworzyć w Gnieźnie koszykówkę na dobrym poziomie i zbudować coś, co nie udawało się przez wiele lat innym. Wraz ze swoim bratem Arkiem zaszczepiają miłość do tego sportu młodzieży, oraz rozwijają systematycznie miejscowy klub. Według kapituły, to jemu należał się tegoroczny tytuł DZIAŁACZ ROKU. Chociaż on sam mówiąc o sukcesie, dodaje – Trzeba tutaj używać liczby mnogiej.
Hubert Maciejewski/SportoweGniezno.pl – Tomek zostawiłeś w pokonanym polu działaczy Startu, więc chociażby patrząc przez ten pryzmat to dokonałeś dużej rzeczy.
Tomasz Konowalski/Sklep Polski MKK – Znalezienie się w gronie wyróżnionych to rzeczywiście spory sukces. Podkreślam jednak, że to nasz wspólny sukces z Arkiem, Marcinem Bujanowskim, pozostałymi trenerami, zawodnikami i sponsorami. Samemu nie da się tego zrobić. Jest to statuetka, którą jutro trzeba będzie się podzielić
Każdy podkreśla, że takie statuetki dają dodatkowej energii i motywacji do dalszej pracy. Tak będzie i dla Ciebie?
Zdecydowanie to jest rzecz, która mobilizuje. Bo jeśli się już ją dostaje to trzeba udowodnić, że jest się równie dobrym. Czeka nas duże wyzwanie, ale myślę, że z tymi ludźmi, którzy w tej chwili są w klubie wszystko jest możliwe. Mam nadzieję, że nasza drużyna będzie w najbliższych latach równie widoczna na Gali.
Jakie masz marzenia jako sternik MKK w najbliższym czasie?
-Aby jak najwięcej dzieciaków zaczęło garnąć się do basketu. Pokazujemy, że potrafimy z nimi pracować. O tym świadczą i ubiegłoroczne sukcesy i tegoroczne, bo nasi juniorzy już są w ćwierćfinałach MP. Więc najbardziej na sercu mi leży rozwój sportu dzieci i młodzieży, a przy okazji liczę na to, że kolejni nasi wychowankowie będą zasilać zespół seniorski, a z tym na nowej hali zobaczymy…
Kiedy będziecie gotowi by zrobić kolejny duży krok do przodu jako drużyna seniorów. Doczekamy się w najbliższych latach I ligi?
Myślę, że odpowiem za wszystkich w klubie. Przyjęliśmy, że nie robimy żadnego dużego kroku do przodu. Chcemy robić wszystko krok po kroku, bo jesteśmy na tyle młodymi trenerami i działaczami, że mamy na wszystko czas. Nie ma sensu spieszyć się, bo nieraz w sporcie widać, że wielki pieniądz robi różnicę na sezon lub dwa, a później wszystko upada. Budujemy koszykówkę w Gnieźnie 15 lat i chcemy by ona trwała następne 50 lat
Wymarzone play-offy są coraz bliżej. W zeszłym roku przeszły wam koło nosa w ostatniej chwili, teraz chyba nie chcielibyście powtórki scenariusza.
Taki był cel przed sezonem, chcą tego też zawodnicy. Ja sam nie mówię, że coś musi być. Ma być progress. Było rok temu 12 zwycięstw i jeszcze 2 lata temu dałoby to spokojnie 5 miejsce, a nam nie dało nawet awansu do play-off. Teraz mamy 10 wygranych i przed sobą 7 spotkań. Liga jest tak zacięta, że może i 14 victorii nie dać awansu. Poczekajmy.
Dziękuję za rozmowę
0 komentarzy