Nie będzie rewolucji kadrowej, ale bez wzmocnień się raczej nie obędzie. Działacze Mieszka wykorzystują zimowe okienko, by uzupełnić kadrę pierwszego zespołu, która wbrew pozorom nie jest szeroka.
Już w rundzie jesiennej przy Strumykowej zaciskano kciuki, by uniknąć fali kontuzji, które mogłyby poważnie wpłynąć na wyniki drużyny. Teraz jest czas, by ściągnąć do Gniezna wartościowych zmienników i jak się dowiedzieliśmy tak być może będzie. – Nie będziemy szaleć, ale rzeczywiście robimy wszystko by zakontraktować 2,3 nowych graczy – mówi dyrektor sportowy biało-niebieskich Dawid Frąckowiak. – Mimo że głównie skupiamy się nad budowaniem budżetu, który jest niezbędny by na dobrym poziomie rywalizować w lidze, to nowe nazwiska są nam niezbędne.Potencjalne wzmocnienia w naszych głowach już są, jak zwykle teraz wiele zależy czy będzie nas na nie stać.
Działacze wolą więc dmuchać na zimne, bo nawet ogromna przewaga w lidze niczego nie gwarantuje. O wszystkich przypomnijmy rozstrzygnie i tak dwumecz barażowy pomiędzy zwycięzcami grupy północnej i południowej. Gdyby baraży nie było, ligę można by śmiało dokończyć tym składem, który jest obecnie. – Kontuzje są oczywiście tym, co może storpedować plany i marzenia każdego, w szczególności, gdy już dziś myślami jesteśmy przy barażu. Dziś tego spokoju nie mamy bo kadra jest dosyć wąska, więc jestem zwolennikiem by mieć w zanadrzu wartościowych zmienników. Nie chcę zdradzać ani kogo obserwujemy, ani na jakie pozycje z prostego powodu – nasi zawodnicy mogliby zacząć obawiać się o swoją pozycję w drużynie, a nerwowa atmosfera nie jest nam potrzebna – dodaje Frąckowiak. Jak nieoficjalnie się dowiedzieliśmy, klub zaczął już rozmowy z potencjalnymi graczami – jakie będą tego efekty dowiemy się niebawem
0 komentarzy