Organizatorzy Biegu Lechitów są w poważnych tarapatach. Frekwencja 44. edycji Biegu Lechitów jest tak dramatycznie niska, że spięcie budżetu imprezy graniczy niemal z cudem. – Na pewno nie będzie w tym roku żadnych fajerwerków – zapowiada w rozmowie z naszym portalem główny organizator, Andrzej Krzyścin.

Przed nami 44.edycja jednej z flagowych imprez w naszym mieście – Biegu Lechitów. Półmaraton zwykle ściągał do Gniezna tysiące biegaczy z wielu zakątków Polski, ale tym razem scenariusz raczej się nie powtórzy. Frekwencja jest dużo niższa niż w latach ubiegłych, a czasu wydaje się jest za mało, by sytuacja diametralnie się zmieniła. W kropce są więc organizatorzy, którzy już dziś drapią się po głowie, jak spiąć ogromny budżet imprezy. – Mamy trzy tygodnie do biegu, a na razie zapisało się nawet nie 1200 biegaczy – tłumaczy naszemu portalowi, Andrzej Krzyścin. – To 1/3 tego, co zwykle mieliśmy. W latach ubiegłych startowało już ok. 3500 osób, liczyliśmy, że do 45. edycji urośnie to nawet do 5000, ale pandemia wszystko zmieniła. Przez wiele miesięcy tłumaczono nam, że wysiłek jest niebezpieczny, mamy nie chodzić na siłownie, nie biegać i absolutnie nie wchodzić do lasu, bo tam jest covid. Więc masa ludzi po prostu przestała biegać. Problem więc mamy nie tylko my, ale i wielu organizatorów w Polsce, bo to jest globalna tendencja. Jeśli nie trenujemy, nie ruszamy się, to zaniedbania są tak ogromne, że wiele osób właśnie rezygnuje z rywalizacji. A inna kwestia jest taka, że nikt nie wie, co stanie się za 10, 20 dni i czy znów nas nie pozamykają. Efekt jest więc taki, że ludzie nie chcą się zapisywać, bo boją się, że bieg może zostać odwołany, albo przemianowany na korespondencyjny. Wtedy czują się oszukani, a to nie jest nasza wina. 

Słaba frekwencja może – i z pewnością tak będzie – odbić się na problemach dla samych organizatorów. Są wprawdzie sponsorzy angażujący się finansowo od lat w imprezę, ale nawet oni nie są w stanie wyłożyć takich środków, które są niezbędne. Do wszystkiego potrzebni są uczestnicy. – Dla nas jest to wielki  finansowy problem. Nie wiemy dziś, z czego będziemy musieli zrezygnować. Koszty wszystkiego poszły w górę, a budżet nie urósł, a się zmniejsza. Do tego jeszcze kilku mniejszych sponsorów nam wypadło, a to dodatkowo komplikuje sytuację. Ze smutkiem muszę przyznać, że nie będzie wielu atrakcji, które chcieliśmy zaplanować, bo do tego potrzebujemy minimum 250 tysięcy złotych. A tych pieniędzy nie zgromadzimy – kończy A.Krzyścin.

Impreza przypomnijmy odbędzie się 19 września, każdy kto ma jeszcze ochotę może zgłosić się do biegu TUTAJ