W weekend zakończyło się hokejowe święto w Gnieźnie. Wiemy już, że reprezentacji Polski zajęła 4.miejsce, wiemy już także, że organizatorzy są bardzo zadowoleni z frekwencji na trybunach. Kibicom bez dwóch zdań należy się złoty medal!

And the winner is…. Gniezno! Tak można by krótko skonkludować to wszystko, co przez kilka ostatnich dni wydarzyło się przy Sportowej. Na trybunach oglądaliśmy dawno nie widziane obrazki i doping, który był tak potrzebny biało-czerwonym hokeistom. Frekwencja to z pewnością coś, co zaskoczyło organizatorów, bo ci oficjalnie ogłosili, że „sprzedano zdecydowanie więcej biletów niż zakładano w przedturniejowych założeniach”. Potwierdza nam to Rafał Grotowski, z komitetu organizacyjnego mistrzostw. – Zależało nam bardzo, aby ten turniej udał się nie tylko od strony sportowej, ale i organizacyjnej. Marzyliśmy, aby nie stracić na tym turnieju finansowo i już mogę potwierdzić, że to się udało. Nie było to łatwe, bo zawody odbyły się w tzw. „bańce covidowej”, która niosła za sobą wiele wydatków. Chciałbym bardzo podziękować wszystkim, którzy przyjechali do Gniezna, bo ten doping był niesamowity. To też pokazało, że jest zapotrzebowanie na dobry hokej w Gnieźnie, na dobrą imprezę i na coś, co jest ładnie „opakowane”. Pełne trybuny, dobra oprawa, ładnie wyglądający stadion i sponsorzy – to wszystko złożyło się na sukces tej imprezy. Pomogło nam bardzo miasto Gniezno z prezydentem Budaszem na czele, oraz kilka firm, których jesteśmy bardzo wdzięczni.  

A co z wynikiem sportowym? Czy czwarte miejsce to sukces, czy jednak niedosyt? – Apetyt zawsze rośnie w miarę jedzenia i przeanalizowaliśmy sobie podczas kolacji to co się wydarzyło. Powiedziała im, że bardzo dziękuję, bo jest to młoda, perspektywiczna drużyna, prowadzona przez bardzo dobrego trenera. Oni mają dużo czasu na sukces i na pewno ich, jak i żeńską drużynę będziemy mocno wspierać. Szkoda przegranej w karnych z Austrią, ale dla mnie to nie jest żadna loteria. To doświadczenie, chłodna głowa i ogranie, a Austriacy są zdecydowanie lepsi w tym elemencie, bo przecież wygrali w hali mistrzostwa świata właśnie zagrywkami karnymi. Finał zresztą też wygrali w ten sposób – dodaje R.Grotowski.