Nie ma prezentu pod choinkę od koszykarzy MKK. Dziś w Bydgoszczy gnieźnianie znów minimalnie przegrali, tym razem z Eneą Astoria Bydgoszcz 74-69 (37-37). To ósma porażka w dwunastu spotkaniach.
Który to już raz w tym sezonie o końcowym wyniku MKK decydowały ostatnie sekundy meczu? Historia w przypadku naszych koszykarzy lubi się powtarzać, więc dziś w Bydgoszczy znów ponieśliśmy porażkę w ostatnich fragmentach meczu. Astoria wprawdzie wydawała się rywalem w naszym zasięgu z racji choćby trzeciej od końca pozycji w tabeli, jednak przed tygodniem bydgoszczanie sensacyjnie ograli na wyjeździe Noteć Inowrocław. Można więc było zastanawiać się, jak to jest rzeczywiście z formą gospodarzy?
Tym razem nie było jednak dwóch prędkości w wykonaniu gnieźnian, bo przez większość spotkania obie drużyny były w bliskim kontakcie. Astoria wydawała się rywalem w naszym zasięgu. Bydgoszczanie rekordowe prowadzenie zanotowali w połowie 2 kwarty, gdy po rzucie jednego z najskuteczniejszych dziś w ekipie gospodarzy D.Szyttenholma, gospodarze prowadzili 34-22. MKK potrafił mimo to szybko wyrównać straty do przerwy, głównie dzięki duetowi Rau-Wietrzyński. Oboje nie błyszczeli w tym sezonie, a nieoczekiwanie to oni właśnie ciągnęli w tym meczu wynik „Orłów”. Tak było, gdy na minutę przed końcem po kolejnej trójce Rau’a i rzutach wolnych Kotwasińskiego, MKK zbliżył się do Astorii na 3 punkty. Gospodarze zaczęli wtedy grać nerwowo i popełniać proste błędy, więc dwukrotnie piłka za darmo do nas wracała. Niestety najpierw niecelną próbę za „3” zaliczył Rutkowski, a po chwili spudłował także Rau i gnieźnianie nie wykorzystali szansy na doprowadzenie do dogrywki.
Enea Astoria Bydgoszcz – Sklep Polski MKK Gniezno 84-79 (17-18, 20-19, 19-12, 18-20)
Punkty dla MKK: Rau 23 (5/9) Wietrzyński 13, Kotwasiński i Barański 7, Bednarczyk 6, Leśniczak 5, Sobkowiak i Rutkowski 3, Szydłowski 2
Najwięcej dla Astorii: Ulczyński 21 (4/6), Szyttenholm 18
fot. archiwum SG
0 komentarzy