Miało być przełamanie po serii porażek, a mamy remis, który tak naprawdę jest dla nas porażką. Dziś wieczorem Grinbud KS Gniezno na własnym boisku podzielił się punktami z ostatnią w tabeli Victorią Sulejówek remisując 4-4 (2-2)
Już tylko cud może uratować gnieźnieńskich futsalistów od spadku z 1.ligi. Gnieźnianie potwierdzili, że są w poważnym kryzysie i nie potrafili dziś zainkasować kompletu punktów z outsiderem rozgrywek z Sulejówka. Mieliśmy narzucić swój styl gry, swoje warunki, spróbować zepchnąć rywala do defensywy, a w wielu momentach to my desperacko się broniliśmy. Co z tego, że szybko potrafiliśmy odpowiadać na bramki rywala, skoro równie szybko je traciliśmy. W obu sytuacjach, gdy KS wychodził na prowadzenie po golach Marcina Gresera, Victoria po kilkudziesięciu sekundach łapało oddech pakując nam bramki.
Prowadzenia nie potrafiliśmy nawet utrzymać zdobywając gola na 4-3, na 5 minut przed końcem. Wystarczyło, że goście zaczęli grać agresywniej i marzenia o pełnej puli prysły w ułamku sekundy. Mieliśmy wprawdzie znów sporo dobrych okazji, a sam Mikołaj Kaźmierczak trzykrotnie był bliski pokonania bramkarza gości, jednak na dobrych akcjach wszystko się kończyło.
KS nie wygrał kolejnego pojedynku w sezonie i jego sytuacja jest już w tabeli katastrofalna. Przyznaje to sam Dariusz Rychłowski, który kolejny mecz z uwagi na kontuzję obejrzał z trybun. – Wyglądało to źle, bardzo źle. Nie uczymy się na błędach, wyłączamy krycie, brak nam koncentracji i nic nie jestem w stanie powiedzieć pozytywnego. Było mało elementów przemyślanych, a dużo chaosu. Wybijamy piłki na oślep, przyglądamy się temu co robi przeciwnik i moim zdaniem, dziś druga liga zajrzała nam już solidnie w oczy. Szkoda, że tak muszę mówić o własnej drużynie.
Grinbud KS Gniezno – Victoria Sulejówek 4-4 (2-2)
Bramki dla KS: M. Greser 13’, 35’ A.Heliasz 11’, O.Solecki 24’
0 komentarzy