Grinbud KS Gniezno ciągle nie może złapać „wiatru w żagle”. Dziś we własnej hali nasi futsaliści ulegli 1-4 beniaminkowi gr. północnej I ligi – We Met Futsal Kamienica Królewska 1-4 (1-3)
Sezon małymi krokami zbliża się do półmetka, a gnieźnieńscy futsaliści są w coraz gorszej sytuacji. Po 9 spotkaniach mają w dorobku zaledwie 4 oczka, zamykając tabelę wraz z Victorią Sulejówek. Dziś w starciu z silnym beniaminkiem z Kamienicy Królewskiej nie byli wprawdzie faworytem, ale jak udowodnił przebieg meczu, mogli postawić się wyżej notowanej ekipie.
Znów mieliśmy bardzo dobre momenty grając solidnie w defensywie i przejmując inicjatywę w polu, pod bramką rywala podejmowaliśmy za to nonszalanckie decyzje. Brakowało albo precyzyjnego ostatniego podania, albo strzelaliśmy z nieprzygotowanych pozycji. – Brakuje nam skuteczności. Straciliśmy dziś kilka goli, ale popełnialiśmy przede wszystkim głupie błędy w obronie. Chcemy wjeżdżać niemal z piłką do bramki, zamiast szukać prostych rozwiązań. Jest źle, chociaż ja widzę jakieś światełko w tunelu po naszym stylu – mówi nam trener, Adam Heliasz.
Gnieźnianie rzeczywiście przez długi czas byli równorzędnym rywalem dla przeciwnika. Wystarczył mocny pressing, by zmusić We-Met do błędów i oddania piłki po kilkunastu sekundach. Co z tego, skoro pod jego bramką brakowało zimnej krwi i precyzji. Jedynego gola Mikołaj Bereźnicki strzelił po indywidualnej akcji i pięknym uderzeniu po zwodzie. Goście posiadali z kolei w szeregach Wojciecha Dobka, który miał najwięcej sprytu pod naszą bramką i trzykrotnie pokonał naszego bramkarza. – Coraz ciężej nam się podnosi po takich występach – kończy Heliasz.
Grinbud KS Gniezno – We-Met Futsal Club Kamienica Królewska 1-4 (1-3)
Bramka dla KS: Bereźnicki 11’, We-Met: Dobek 4’, 10’ 27’, Marszałkowski 11’
0 komentarzy